Wpis z mikrobloga

@robin_caraway: Pamiętam jak jeszcze uczęszczałem do NKJO na sienkiewicza to czasami do Gepetto chodziło się na pizzę albo kebsa, chociaż to żarcie jakoś kulinarnie dupy nie urywało.
Natomiast budynek zaraz za tymi pawilonami skrywał coś imho o wiele lepszego, dobrze zaopatrzoną wojskową kantynę/kasyno. Fajnie było czasami wyskoczyć z zajęć na kielonka lub dwa gorzałki z jakaś fajną zagryską(a wybór mieli całkiem zacny i w dobrej cenie).