Wpis z mikrobloga

Wyjaśnijmy to sobie raz na zawsze:
- totalnie zwisa mi, gdy ktoś w prywatnym teatrze kręci porno, kręci homopropagandę, a nawet odwrotnie: organizuje samobiczowanie słuchaczy RM albo prowadzi wykłady o tym jak leczyć homoseksualizm.

Jego budynek, jego czas, jego sprawa. Przychodzą ludzie, wiedzą co będą oglądać, płacą, być może jest jakiś sponsor - wszystkie zaangażowane strony są zadowolone, inaczej nie brałyby w tym udziału. Mogę się nie zgadzać z prezentowanymi treściami, mogę częścią z nich gardzić, ale ostatecznie nic mi do tego, bo to nie moja sprawa. #takdzialawolnyrynek i tak jest dobrze.

Problem polega na tym, że teatry nawet te prywatne otrzymują dotacje państwa i władz lokalnych, a także są sponsorowane przez firmy z dużym udziałem skarbu państwa - więc nawet gdy nie jestem widzem, to z racji bycia podatnikiem i tak jestem stroną w dyskusji nt. tego co się tam wystawia.

Jest to system absurdalny i z gruntu peerelowski. Mój (i twój, i twoje kolegi, wójka, ciotki) wpływ jest oczywiście iluzoryczny - sprowadza się do tego, że obowiązkowo płacisz na placówki, z których pewnie nie korzystasz. Mówi nam się, że jest grupa osób mądrzejszych od nas, którzy lepiej wiedzą jak teatr prowadzić i co w teatrze wystawiać. Wystarczy, że damy im dotacje i całe społeczeństwo będzie na tym korzystać. Jest to oczywista iluzja, bo każdy z nas ma inne poglądy i inne potrzeby. Część w ogóle nie chce chodzić do teatru - więc dlaczego ma do niego dopłacać?

Cała afera z pornografią jest tylko jaskrawym przykładem idiotyzmu systemu teatrów publicznych - jaskrawym bo chodzi o genitalia, co bardzo podnieciło media z jednej i z drugiej strony. A w istocie jest to bez większej różnicy, co się wystawia. I tak przy dotowaniu teatrów sytuacja zawsze wygląda tak samo. Są dwie grupy: A i B. Grupa A korzysta z dotowania (pracuje w teatrze lub ogląda sztuki). Grupa B płaci, choć nie chce mieć z daną sztuką nic wspólnego.

Jest to totalny absurd. Jak chcę grać na PC, to kupuję grę (a jak mój kumpel w domu gra w coś, gdzie jest móstwo #benizintovagina - totalnie jest to nie moja sprawa). Jak chcę obejrzeć film, to kupuję bilet do kina lub płacę VOD. Ale teatr - to już nie może być takie proste. Najpierw płacę w podatkach, a potem muszę z dużym wyprzedzeniem rezerwować bilety i też płacić wcale nie mało. Absurd.

Jak ci spece są takimi fachowcami od prowadzenia teatru, to niech zaczną go robić na zasadach rynkowych. W Nowym Jorku są dziesiątki mniejszych i większych scen teatralnych bez dolara dotacji. Nawet ludzie bez wykształcenia i obycia znajdą na Broadwayu coś dla siebie - a poziom tego będzie dużo wyższy niż sztuk wystawianych w Polsce przez nadętych twórców, żyjących z państwowej pensji.

A poza - wkurzające jest to, że finansowanie z podatków wciąga mnie i społeczeństwo do dyskusji na tematy, o których mamy pojęcie niewielkie. Raz na jakiś czas, wybucha skandal i choć nie mam na to ochoty, to muszę zająć stanowisko. Ja totalnie mam gdzieś pornografię w teatrze, ale jak ją wystawiają w teatrze finansowanym publicznie to, chcąc nie chcąc, jestem stroną dyskusji. Nie chcę być stroną, ale nią jestem. Podobnie jak ty. Nagle okazuje się, że powinienem być jakimś specem od sztuk teatralnych i analizować detale związane z artystyczna wartością pornografii w teatrze? Absurd, czysty absurd. #letthemarketdecide

#4konserwy #bekazlewactwa
  • 9