Wpis z mikrobloga

Styczeń 2016 na Placu Zbawiciela rozbity majdan bojówki Tomasza Lisa. Marszałkowska, Mokotowska, Nowomiejska i Aleja Wyzwoliciela są zablokowane, a wszystko dookoła otoczone barykadami, znad których wystaje palma, którą przeniesiono z ronda de Gaulle'a, bo smutno było bez tęczy. Palma symbolizuje, że nowej władzy odbiło, a obecni tak zwani "antysystemowcy" chcą jej odwołania.

Ta część Warszawy jest zablokowana od listopada, kiedy to Tomasz Lis wezwał na Twitterze do obrony demokracji. Początkowo ludzie zebrali się pod Sejmem, jednakże lokalny komitet protestacyjny uznał, że to miejsce jest niewygodne, bo nie ma pod ręką sojowego latte.

I tak na miejscu pojawił się Jarek Kuźniar, Zbyszek Hołdys, Monika Olejnik, Hanna Lis i Tomasz Żakowski. Oprócz nich różni aktorzy, muzycy, pracownicy korpo i bezrobotni hipsterzy od Zandberga.

Początkowo PiS chciało usunąć protestujących siłą, jednak przyjechali z TVN Meteo i nikt nie chciał dymić przed kamerami. Dlatego premier Szydło przyszła do protestujących i obiecała każdemu po 500 zł. Tomasz Lis zakrzyczał jednak panią Beatę i popsuł jej szyki, ale hipsterzy wzięli hajs i zniknęli. Majdan się zmniejszył. Na placu zostali najtwardsi.

PiS dało na wstrzymanie. Postanowili wziąć protestujących mrozem. Jednak pogoda była nie na rękę władzy. W powietrzu czuć było wiosnę, nawet Tomasz Lis nawet zamówił szampana, by był na wszelki wypadek, a jak nie to na Sylwestra.

Kryzys po stronie protestujących nastąpił w połowie stycznia. Część miała zaplanowane urlopy zimowe z dziećmi. Jednak Tomsz Lis jako bezrobotny nie potrafił zrozumieć racji ludzi, którzy rotacyjnie przychodzili na jego Majdan. Wieczorem pojawiali się pracownicy Mordoru, zaś nad ranem aktorzy i muzycy.

Pis postanowił wykorzystać słabość protestujących i postanowił urządzić prowokację. Tej nocy Tomasz Lis nie zapomni do końca życia.

O godzinie 19.00 nieoczekiwanie podjechał do protestujących minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz wraz ze swoim asystentem z charakterystyczną fryzurą przypominającą kask do skutera na komunię.

Tomasz Lis od razu widział, że coś się święci. Podszedł do ministra i jego teczkowego i zaczął wykrzykiwać hasła - "Kaczyński jak Łukaszenka", "Szydło robisz bydło" i "Duda to się nie uda". Tymczasem Antoni Macierewicz stał spokojnie, a doczekawszy końca okrzyków byłego redaktora Tomasza Lisa, wskoczył na rządową limuzynę, którą podjechał, a jego teczkowy puścił w radiu play i z głośników zagrała rumba.

Antoni Macierewicz założył kapelusz, wyciągnął z kieszeni z grzechotki i zaczął śpiewać piosenkę Krzysztofa Krawczyka - Parostakiem.

Nagle Jacek Żakowski porwany rytmami rumby zaczął zachwycony klaskać w takt, za co zganił go Lis. Niestety fala już poszła. Antoni zahipnotyzował tłum swoim śpiewem i tańcem i cały majdan zaczął klaskać jak na koncercie Rubika i śpiewać parostatkiem razem z Antkiem. Dziewczyny kręciły pupami i krzyczały whoaaaa, a faceci pstrykali palcami i dawali okrzyki mocnym falsetem "uuu uuu". Atmosfera była tak wesoła jak na wigilii w Radomiu, gdy można było zabierać już jedzenie ze stołów.

Antek zeskoczył z limuzyny i poprowadził parostatek złożony z protestujących, niczym weselny kordon i wyprowadził za teren Majdanu. W tym czasie na teren ronda de Gaulee'a wbiegli narodowcy od Kukiza, którzy byli przyczajeni w pobliskim kościele. Zajęli pozycje protestujących.

Antoni przestał śpiewać, zaśmiał się złowrogo i odjechał limuzyną. Ludzie wyszli z euforii i zobaczyli co się stało. To koniec Majdanu. Tomasz Lis się zapowietrzył i stracił przytomność. I tak zły PiS zabrał im Sejm, Senat, Pałac Prezydencki, Trybunał Konstytucyjny, TVP i jeszcze ostatnią ostroję lewicy - Plac Zbawiciela.

#pasta #mojatworczosc
  • 5