Wpis z mikrobloga

@MatthewDuchovny: Powiem tak, 5 zawsze robiłem sam. Dziś kumpla ogarnąłem i zrobił ze mną około 16 km, potem poleciałem swoje standardowe 5 km jeszcze. Samemu byłoby ciężko, jednak nudaaa. Ogólnie zmęczony jestem dosyć mocny ale ta duma, nie do opisania:D Jak robisz 5 km, to 10 nie będzie problemem:)
@cicho_tam: rozumiem. Mimo wszystko chyba będę sobie stopniowo zwiększał dystans. Przy przejściu z np 30 na 35 minut dobre jest moim zdaniem przebiegnięcie 40 minut a potem już na następne dni 35. Przynajmniej u mnie ten dzień gdy zwiększam czas wolę zwiększyć trochę bardziej i łatwiej jest mi na dłuższą metę. Chyba hartuję organizm lekko
@MatthewDuchovny: Zgadzam się, lepiej jest zwiększać dystans powoli. Tę odegłość zrobiłem bardziej z ciekawości czy dam radę aniżeli w jakimś większym treningowym celu:) Ogólnie nie jestem jakimś wielkim fascynatem biegania. Robię to bardziej bo np. nie mam z kim jeździć ostatnio na ścianke wspin :(
@cicho_tam: rozumiem. Ja bieganie załapałem przypadkowo :P

Kolega namówił mnie na pierwszy bieg - wówczas po 15 minutach padałem i wypluwałem płuca, w butach o rozmiar za małych, przy -5C', a i tak jakimś cudem dobiegłem z nim 10 km czyli ponad godzinę. Zmęczony ale dumny. Potem sporadycznie biegałem i jakoś od lutego systematycznie zwiększałem dystans i czas aż w końcu w kwietniu udało mi się osiągnąć systematyczność i jest super.