Wpis z mikrobloga

#suchar #dlugiealewarto

Grają Mojżesz z Jezusem w golfa. Zaczyna Mojżesz, przymierza się, bierze zamach, uderza, piłka nieszczęśliwie wpada do pobliskiego jeziora... Mojżesz nic się nie przejmuje, podchodzi do wody, ta rozstępuje się, odsłaniając piłeczkę, on bije ponownie, piłka w dołku! Teraz kolej na Jezusa. Zbawiciel uderza, piłka znów ląduje w jeziorze. Jezus nie zmoczywszy nawet sandała pewnym krokiem idzie po wodzie do miejsca gdzie spadła piłeczka, uderza ponownie i siup, piłka wpada do dołka. Zawodnicy wymieniają prowokujące spojrzenia i uszczypliwe uwagi. Nagle podchodzi do nich jakiś stary brodaty włóczęga i pyta czy może spróbować swoich sił w grze. Dostaje pozwolenie i od razu celnie trafia kijem w piłkę a ta oczywiście wpada do jeziora. Nagle jednak dzieje sie coś niesłychanego, piłeczkę pożera potężny pstrąg, wyskakuje przy tym ponad tafle wody błyszcząc swą tęczową łuską w promieniach słońca, w tym samym momencie wpada w szpony wielkiego orła, który wynosi rybę wysoko w powietrze rozrywa ją na strzępy i chwyta piłkę w dziób... W sekundzie pogodne niebo spowijają chmury i zaczyna się potężna burza, piorun razi orła paląc go na proch, a piłeczka wpada do wnętrza potężnej trąby powietrznej! Nagle pogoda wraca do normy, huragan cichnie a piłeczka spada wprost do dołka. Starzec cieszy się że wygrał, a Mojżesz szepcze do Jezusa: '#!$%@?, nie gram już nigdy z twoim starym'.