Wpis z mikrobloga

@Grimmrock: ja tak kiedyś miałem z matmą na 7:00. Wstajesz o tej 6, jedziesz na uczelnie, a tu telefon od starosty, że zajęcia odwołane bo pani X musi opiekować się chorą córką. Potem oczywiście 4 godziny przerwy pomiędzy kolejnymi zajęciami. I tak raz na dwa tygodnie było.
@randomdrop: w moim przypadku sytuacja wygląda tak:
- przed świętami starosta daje info ze profesor przesłał termin na odrabianie zajęć które nam przepadają w połowie stycznia
- milion pytań co do tego "odrabiania", zero odpowiedzi
- dzisiaj, odwołane zajęcia xD