Wpis z mikrobloga

#zzyciaprzedszkola #pracbaza #przedszkole #dzieci #logikarozowychpaskow #heheszki

Byłam dziś na zastępstwie w czterolatkach. Koleżanka prowadząca tę grupę jest na tygodniowym zwolnieniu lekarskim. Siedzę z jej grupą, w pewnym momencie podchodzi do mnie śliczna blondyneczka M., patrzy na mnie swoimi ogromnymi, pięknymi oczami i zadaje niewinne pytanie: Ciociu, a może nasza ciocia to umarła?

Również w cudzych czterolatkach: O. pędzi do łazienki, ja odruchowo: Powoli!
O. wystawia głowę zza drzwi i z szelmowskim uśmieszkiem wypala: Wiem, wujciu dobra rada!
Takie małe, a takie pyskate...

Kilka historii sprzed ponad roku. Zima:
Szykujemy się z moimi pięciolatkami do przedstawienia bożonarodzeniowego. Ćwiczymy wierszyki, tańczymy, śpiewamy piosenki. Piątek, chciałam zrobić próbę całego przedstawienia, ale nie było lekko: przyszła cała grupa (25 dzieci), dodatkowo moja woźna była na zwolnieniu. Dzieciarnia zmęczona całym tygodniem zaczęła odstawiać popisy, nie docierało do nich, co mówię. Kilkukrotnie prosiłam o ciszę i spokojne siedzenie, ale niestety to nie działało. W końcu sięgnęłam po ostateczne środki. Stanęłam przed małolatami, wybrałam trzy najbardziej rozbrykane, małe #rozowypasek , zapowiedziałam, że skoro mnie słuchać nie chcą, to nie ma sprawy, mogą sobie same rządzić, ale próba ma być zrobiona. Wręczyłam dziewczynom scenariusz, płyty z muzyką, radio oraz instrumenty i usiadłam pośród innych dzieci. W sali zapadła cisza, słychać było tylko dźwięk opadających szczęk (Co ty, ciocia, odpierniczasz?) Dziewczyny z nerwowym uśmieszkiem stoją, reszta grupy patrzy, co się dalej będzie działo. Przypominam im, że w planie jest próba przedstawienia. Dziewczyny zaczęły się przerzucać scenariuszem, ja czuję, że resztę małolatów mam po swojej stronie. W pewnym momencie słyszę: Ciocia, ale my nie umiemy czytać... Oznajmiłam, że to ich problem, a nie mój, bo skoro chciały rządzić, to znaczy, że muszą sobie poradzić.
Dzieciarnia zbiorowo doszła do wniosku, że ciocia to jednak potrzebna i lepiej, żeby to ona rządziła, bo same nie potrafią. Dziewczyny przeprosiły, próba się odbyła (jeszcze nigdy nie miałam tak posłusznych dzieci na próbie przedstawienia).
Przedszkolaki - Ja 0:1

Tłumaczyłam małolatom, o co tak właściwie chodzi w Bożym Narodzeniu:
- Pamiętacie opowiadanie o Jezusku,który narodził się w Betlejem?
- Taaak...
- Boże Narodzenie obchodzimy zawsze co roku,bo to są takie Pana Jezusa... ? (Młode nie łapią,więc naprowadzam wykorzystując dzisiejsze urodziny jednego z chłopców) A powiedzcie,co A. dzisiaj miał?
- Karę!
Także tego...

Moje dzieci zdemaskowały Świętego Mikołaja.
Kilkoro podpatrzyło, jak Mikołaj przebierał się po całej akcji (z drugiej strony Mikołaj był bardzo naiwny, jeżeli pomyślał, że żadne z 23 pięciolatków nie zajrzy za marną kurtynę...)
Rozbroiło mnie pytanie O.: Ciociu, czy ten Mikołaj nas oszukał?
Nie było pretensji, że ciocia robi całą grupę w konia. Ciocia też została ofiarą nikczemnego Mikołaja.
  • 21
@zaq-zaq-9081: Ciekawe czy na Wielkanoc też opowiadają jak to żydzi ukrzyżowali Jezusa, a wcześniej go torturowali pół dnia. Może od razu puśćmy im Pasję Gibsona. Moim zdaniem dosyć obrazowo tam to przedstawił.

Dzieci się indoktrynuje właśnie w ten sposób, pokazuje się jakie to święta są fajne, dostają prezenty(na komunię też).
@zaq-zaq-9081: jest zwyczajne kupczenie, kupuje się wiarę od najmłodszych lat. Potem jest wielkie rozczarowanie, że chodzenie do Kościoła nie daje takich korzyści jak w najmłodszych latach. Nic dziwnego, że jest coraz mniej wiernych skoro po bierzmowaniu nie ma już prezentów i całej tej wesołej otoczki, a zamiast tego są wymagania co do sposobu życia i poglądów.
@j3sion: W naszym przedszkolu w trzylatkach i czterolatkach Boże Narodzenie to tylko choinka, prezenty, mikołaj itp., a Wielkanoc to pisanki, króliczki i kurczaczki. W pięciolatkach zaczyna się religia dla chętnych dzieci. W mojej grupie wszyscy rodzice wyrazili chęć zapisania dzieci na religię, więc miałam czystą sprawę. Jeśli tylko chociaż jedno nie byłoby zapisane, nie poruszałabym tego tematu.
@zaq-zaq-9081: wszystko, np. u mnie na bierzmowanie składaliśmy po 40 zł na prezent dla biskupa. Było jakieś 150 osób więc policz sobie jaki prezent dostał biskup. Znam osoby które nie zapłaciły i nie dostały bierzmowania.
W KK dopóki płacisz to jesteś najlepszym typem wiernego.
@j3sion: to jest kultura i środowisko życia które to nasza przedszkolanka im przekazuje. W Polsce obchodzi się święta i daje prezenty tak samo na Wielkanoc i komunie. Dzieci nie rozumieją duchowej sfery tych świąt bo dla nich liczy się prezent. Dla dziecka prezent za 100 zł to jest koniec świata. Jak człowiek dorośnie i zacznie zarabiać to sobie uświadamia ze ważniejsze są kontakty miedzy ludzkie a sam prezent jest gestem. Bo
@uszatek8: w przedszkolach używa się jeszcze kolorowych kartek lub bibuły do dekoracji czy ozdób? Mam spory zapas jeszcze z dawnych czasów i się zastanawiam czy przedszkola czegoś takiego jeszcze potrzebują.
@lukasz-wisniewski: Pewnie, schodzi nam to w ilościach niesamowitych. Do dekoracji, do prac plastycznych, do strojów na przedstawienia itp. Myślę, że jeżeli zgłosisz się z tym do pobliskiego przedszkola, to nie pogardzą. Zwłaszcza przedszkola publiczne.