Wpis z mikrobloga

@ScaRRyMaN: na przejściu czyli jak już stoi na pasach? Puknij się w głowę, masz obowiązek puścić pieszego który zbliża się do przejścia i widzisz, że ma zamiar na nie wejść. Na egzaminie jeśli nie przepuścisz pieszego w takiej sytuacji to możesz już iść do domu
  • Odpowiedz
@whiteglove: tee różowy, najpierw kodeks drogowy przestudiuj a potem się wymądrzaj. Do tego czasu nie wsiadaj za kierownice. Ja nie puściłem na swoim, bo pieszy nie wchodził na przejście.
  • Odpowiedz
@ScaRRyMaN: jest coś takiego jak zasada ograniczonego zaufania. Nie wiesz, czy człowiek ci nagle nie wbiegnie na przejście albo nie przyspieszy. Coś ci się stanie jeśli zwolnisz? Bo ja wolę zwolnić albo się zatrzymać niż kogoś przejechać. Nic mnie bardziej nie #!$%@? niż kierowcy święte krowy, którzy nie puszczają pieszych bo im się tak śpieszy. Wiesz, kto zawsze puszcza? Nauka jazdy i kierowcy autobusów. Miasto to nie jest tor wyścigowy, jest
  • Odpowiedz
@whiteglove: najpierw znaj prawo, potem etykietę na drodze a na końcu pouczaj innych. Przez puszczanie jednej osoby w ruchliwym miejscu (tzn w ciągu 30-60 dojdzie do pieszego z 10 osób) powoduje niemiłosierne korki. Druga sprawa, w Polsce przejść jest dosłownie #!$%@? od cholery zamiast dać jedno na skrzyżowanie w danym kierunku (w Kielcach na zakorkowanej ul żytniej są 3 przejścia na odcinku 300m).

Inna sprawa jest taka, że i piesi i
  • Odpowiedz
@ScaRRyMaN: inna sprawa to jest taka, że w Polsce ludzie są dla siebie mało uprzejmi i niechętnie się przepuszczają. W Rzymie, który jest zatłoczonym miastem nigdy nie miałam problemu żeby przejść na drugą stronę. Pomimo tego, że ludzie jeżdżą tam dość szybko. Piesi po prostu wchodzą na jezdnię i nikt na nich nie trąbi i się nie pieni, kierowcy od razu zwalniają i przepuszczają, taki odruch. A u nas wszystkim tak
  • Odpowiedz