Wpis z mikrobloga

Mój niebieski zaprosił mnie na urodziny swojej mamy. Jest to jakiś gruby melanż, bo przyjeżdża rodzina z Niemiec, ponad 50 osób zaproszonych, jakaś restauracja, tańce, hulańce. Jesteśmy ze sobą 3 miesiące i dla mnie to za wcześnie. Odmówiłam grzecznie mówiąc, że nie dam rady, to za wcześnie. On jest bardzo zżyty z rodziną, są u nich jakieś większe imprezy na święta i ogólnie, wiecie - jedna wielka duża rodzina z nich. A u mnie nigdy tak nie było, nie wliczając mojej mamy rodzina dla mnie nic nie znaczy. Te wszystkie ciocie, wujki - mogłabym ich nie widzieć przez lata, bo po prostu u mnie nie jesteśmy tak zżyci.
Do tego ja nie lubię takich imprez. Zdjęcia, tańce, imprezy, ja nie jestem słodką blondynką, która się uśmiecha. Mam raczej zawsze ponury wyraz twarzy i nie byłabym w stanie przez całą impreze udawać, że jest ok i świetnie się bawię. A nie byłoby ok, bo ja bym się stresowała. Pewnie nie odzywałabym się kompletnie do niokogo, a jak już to pewnie powiedziałabym coś głupiego. Nie wspominając gdyby jakiś wujek Andrzej zaprosił mnie do tańca to już wgl totalna masakra. Do tego on jest kierowcą, więc pewnie przez 2h on będzie się zajmował odwożeniem ludzi do domów, więc ja siedziałabym sama na sali i musiałabym z kimś rozmawiać. A ja nie umiem tak rozmawiać o niczym i tylko się uśmiechać. Więc nie chcę wypaść źle. Tym bardziej, że nigdy nikogo nie poznałam. Nie ma problemu żebym poznała jego rodziców, że wiecie - przyjeżdżam do jego domu rodzinnego, poznaję teściów, śmieszki heheszki, może wspólny obiad a potem my sobie idziemy. Ale #!$%@? nie impreza z wszystkimi ciotkami, wujkami z Niemiec. Nie chodzi tez o to, że chcę unikać jego rodziny, bo wiem, że dla niego kontakty z rodziną są bardzo ważne, ale nie na taką skale, nie jestem jeszcze na to gotowa.
Mamie byłego niebieskiego nawet ciasto przyniosłam i piłam z nią jakieś wino czy co to było i sobie rozmawiałam bez problemu, ale własnie poznałyśmy się na luzie w domu kiedy tam przychodziłam.
No, ale niebieskiemu jest przykro i on tego nie rozumie, że nie chcę przyjść. Nie chcę teraz pod presją iść bo to będzie jeszcze gorsze. Robię coś źle? Coś ze mną nie tak?
#zwiazki
  • 14
  • Odpowiedz
@imawriter: Robisz źle. Powinnaś wyjść ze swojej strefy komfortu i smialo przyjąć zaproszenie. Na miejscu niebieskiego miałabyś u mnie mega minusa. No chyba, ze macie po 16 lat to wtedy bym zrozumiał.
  • Odpowiedz
@Obscured: ja chcę ich poznać, ale w zaciszu domowym kiedy ja wbijam, a oni oglądają m jak miłość, przedstawiamy się sobie, pogadamy trochę i tyle, a nie, że babcie, dziadki, ciocie, zdjęcia, tańce etc ;__;
  • Odpowiedz
@imawriter: Miałem jakiś czas temu bardzo podobną sytuację z tym, że to ja zaprosiłem moją dziewczynę na wesele brata. Byliśmy razem od nieco ponad miesiąca. Poznała jednego dnia sto nowych osób. Też sporo czasu była sama bo musiałem coś załatwiać. Ale wiedziała, że tak będzie. A mimo to świetnie się bawiła, czasem lepiej tak poznać wszystkich od razu.
Moim zdaniem zdecydowanie idź, na pewno nie będziesz żałować a i sama potem
  • Odpowiedz
@panbartoszek: Chociaż jeden normalny facet. Pjona!

Co Ty @imawriter za problemy robisz sobie zbędne w życiu to ja nie wiem :) Chłopak Cię zaprasza na imprezę do rodziny, to nie jest w żaden sposób zobowiązujące. On nie chce z Tobą wyjechać za granicę i zaczynać wspólnego życia,. to po prostu impreza. A Ty jak będziesz mądra, to poobserwujesz i wyciągniesz z takiej imprezy wiele informacji o swoim chłopaku. Dodatkowo jest duże
  • Odpowiedz