Wpis z mikrobloga

Wiecie co jest w gazowych planetach najgorsze? Ich podejście do planet skalistych. Kontrast między butnymi i roszczeniowymi Jowiszami, a np. Marsem i Wenus jest szokujący. Opiszę Wam pokrótce te subtelne różnice, bo oprócz wielu pobytów na orbicie Jowisza byłem też na orbicie Ziemi, Marsa i jednego księżyca Saturna. Przeciętna gazowa planeta ma podejście „jak już Cię przyciągnąłem, to rób mi gałę o poranku i #!$%@? dookoła Słońca i zrób mi pyszną burzę słoneczną”. Uformowani wśród takich planet uważamy to za normę i dopiero obcowanie z planetami skalistymi z innych kręgów bazaltowych otwiera nam szeroko oczy. Wg Jowisza to planeta skalista ma wszystko robić, orbitować, świecić, kolonizować, żeby nie było monotonii, troszczyć się o jaśnie pana Jowisza, który nie potrafiłby wykonać prostych, kosmicznych czynności bez skały, a on ma prawo ją kompletnie olać, przyciągnąć lub wyorbitować. To normalne, że można odrzucić czyjąś grawitację, ale gazowe planety bywają bardzo przykre, gdyż chcą myśleć, że każdy kamień na nich poleci i gdy tylko jakaś kometa ich odrzuci, to nie mają skrupułów, żeby zmienić jej orbitę w kierunku planety Ziemia
U Marsa, czy Wenus jest to nie do pomyślenia.

Największe różnice widać jednak na bliższej orbicie – bombardowanie jonizującymi cząsteczkami, seks, czerwona plama. Jowisz nie powie wprost, że chce sobie z ciebie zrobić pierścień, bo wychodzi z założenia, że to Ty masz się domyślić, że tego pragnie, dając jakieś dziwaczne sygnały typu zmiana biegunów kupno uranu od Neptuna. Ok, to nawet nie jest wielki kłopot, bo co bardziej kumata planeta wie kiedy się do niego zbliżyć, ale problem pojawia się chwilę później. Większość gazowych planet w układzie słonecznym po prostu opiera się na małych księżycach i mechanicznie ładuje działo, bo myślą, że to wystarczy biednym planetom skalistym.

#kosmicznapropaganda #heheszki #pasta #jowiszcwel
  • 8