Wpis z mikrobloga

Czy możliwa jest miłość pozbawiona przywiązania albo z niewielkim przywiązaniem? Niektóre badania sugerują, że nie, ponieważ wykorzystuje ona te same uzależniające mechanizmy co używki, słodycze, zakupy czy plusy na portalu ze śmiesznymi obrazkami. W takim wypadku zaangażowany związek to sytuacja, gdzie można wiele zyskać i wiele stracić - cieszymy się poczuciem bliskości, a jednocześnie koniec związku/rozczarowanie drugą osobą będzie dla nas wyjątkowo bolesnym przeżyciem.

A może jednak da się (chociażby częściowo) rozdzielić dojrzałą miłość i poczucie polegania na kimś/związania z drugą połówką?

Myślę, że sporo do powiedzania mają tu osoby praktykujące #medytacja czy #buddyzm, ponieważ uczą one uważnego doświadczania rzeczywistości przy minimalizacji poczucia przywiązania do czynników zewnętrznych. Mile widziana literatura naukowa w argumentacji. :)

#pytanie #psychologia #zwiazki
  • 7
A może jednak da się (chociażby częściowo) rozdzielić dojrzałą miłość i poczucie polegania na kimś/związania z drugą połówką?


@AdamZz: Ale po co? Jeśli nie myli się przywiązania z uwiązaniem i uczucie że można na kimś polegać z uczuciem zależności od drugiej osoby - to po walczyć z czymś co tkwi u podstaw dojrzałej miłości właśnie?
@rdza:

W takim wypadku zaangażowany związek to sytuacja, gdzie można wiele zyskać i wiele stracić - cieszymy się poczuciem bliskości, a jednocześnie koniec związku/rozczarowanie drugą osobą będzie dla nas wyjątkowo bolesnym przeżyciem.


Myślę, że pasuje tu analogia do pysznego deseru czy alkoholu, który uzależnia i chociaż sprawia przyjemność, kiedy jego konsumpcja trwa, to jego brak wpływa na zachowanie i powoduje zwiększone cierpienie na zasadzie symptomów odstawiennych. W tym wpisie zastanawiam się,
Czy możliwa jest miłość pozbawiona przywiązania


@AdamZz: Jeśli masz na myśli miłość w popularnym tego słowa znaczeniu, to nie sądzę - z tych samych powodów, o których piszesz (miłość działa jak narkotyk - jego odstawienie powoduje cierpienie).
Buddyzm jednak uczy: wiedz czym jest miłość i wiedz czym się może skończyć. Akceptuj miłość i akceptuj cierpienie spowodowane np. rozstaniem. I jedno i drugie jest fizykochemiczną reakcją organizmu na myśli. I jedno i
@AdamZz: analogia nie jest do końca trafna, bo o ile alkohol czy objadanie się zawsze kończy się źle, tak już miłość niekoniecznie. Poza tym słusznie ktoś zauważył, że trzeba rozróżnić przywiązanie do kogoś, od uwiązania. Kolosalna różnica. Przywiązanie zdaje się być nieodłącznym elementem miłości, jest swoistym łącznikiem, dzięki któremu ta miłość zaczyna się tworzyć. Wyobrażasz sobie pokochać kogoś, kogo np. nie znasz, nie przebywasz, nie masz kontaktu? Nie da się. Tak