Wpis z mikrobloga

@mila-uk: wiadomo, ze nie wszystkim sie podobaja. Ale przypadly mi do gustu slowa Polanskiego podczas jednego z wywiadow, ze od pewnego czasu tworcy filmow nie zostawiaja widzom pola do wlasnej interpretacji tego co widza. Pokazuja i wyjasniaja za duzo traktujac ich jak kinowych idiotow. Lynch jest po drugiej stronie barykady.
  • Odpowiedz
@nojak: @mila-uk: Ja w pewnym momencie życia stwierdziłem, że albo jestem za głupi na jego filmy albo do nich nie dojrzałem. Pamiętam scenę z Mullholand Drive bodajże jak jakaś dupa wsiąkła w tą magiczną kostkę i nie wiem do dziś po co, na co i co z tego wynika xD
  • Odpowiedz
@nojak: Obejrzałem wszystkie te filmy ze względu właśnie na magię nazwiska Lyncha. Żaden mnie nie zachwycił, choć Mulholland Drive był niezły. Miasteczko Twin Peaks nie robi takiego wrażenia jak za gówniaka (choć scena z karłem w czerwonym pokoju to faktycznie arcydzieło). Ogólnie rzecz biorąc nie stawiam Lyncha na piedestale wybitnych czy nawet bardzo dobrych reżyserów.
Podobnie mam z Tarantino, który zrobił 2 świetne filmy: Wściekłe Psy i Pulp Fiction. Ale jego
  • Odpowiedz
@mila-uk: Lynch często przeplata filmowa rzeczywistość ze snami głównych bohaterów, tak było np w Zagubionej Autostradzie. Poza tym w filmie nie musi chodzić o coś, wydaje mi się, że Lynch traktuje film bardziej jak sztukę taką jak muzyka czy obrazy, całość ma po prostu robić odpowiednie wrażenie.
  • Odpowiedz