Wpis z mikrobloga

MOPS-y GOPS-y i te sprawy, nie wiem po jaki #!$%@? ale gdy tylko wypiję trochę wódy odzywa się we mnie mój wyrafinowany gust, czyli pociąg do plastików. Zlajkowane mam już wszystko, łobuz kocha… jestem wredna… Siedzę w samych gaciach z butelką wódki i przeglądam pejsa z taką samą radością jak za małolata posklejane strony Twojego Weekendu, #!$%@? wujkowi Staszkowi. #!$%@?, ileż to mądrości można się naczytać w komentarzach na tych stronach. Szuflada zębów cała, sebixy pod blokiem mijają mnie obojętnie, nikt mnie nie straszy, nie grozi nożem czy #!$%@? do dupy. A mieszkam w dość niebezpiecznej dzielnicy. Czy coś mnie wy życiu ominęło? Czy coś ze mną nie tak? Jest piątek, piję wódę, w samych gaciach, przed kompem. #!$%@?.
Mijają kwadranse, butelka wódki prawie zamknięta. Piątek, piąteczek, piątunio. Skocze po jakieś piwko na dobitkę i na rano na kaca. Bo dorosłość jest wtedy gdy planujesz życie z wyprzedzeniem. Schodzę do sklepiku pod blokiem, flaszka rozbiera mnie lepiej niż Polański nastolatki. W sklepie sytuacja jakaś napięta jak baranie jaja, koleś przy kasie zaczyna drzeć się na ekspedientkę: cię #!$%@? dojadę cię, no dzwoń #!$%@? frajerze z cyckami po te psy... ! Myślę #!$%@?, co za cham takiemu to należy się lekcja dobrego wychowania. Czuję jak budzi się we mnie agresja, puls #!$%@? mnie w czoło jak członek mojego ojca tuż przed moim narodzeniem. Zaciskają mi się pięści, adrenalina buzuje. Podchodzę do kasy i wybucham: Poproszę dwa piwa. Płacę i wychodzę.
Wychodzę ze sklepu #!$%@? jeszcze bardziej. Samiec alfa #!$%@?. Marzy mi się przygoda, przelotny romans z karynami, fejm na dzielni, a nawet #!$%@? jak bęben Rolling Stones-ów nie potrafię się odezwać. Mój starszy brat to był gość, w pierwszej klasie zawodówki miał taki zarost, że używali jego policzków gdy w szkole był deficyt papieru ściernego. Mnie matka nie wypuszczała w zimę z domu bez rajstopo-kalesonów. Do dziś czuję ucisk w kroczu i na mojej godności. A on? Zarośnięta klata i plecy tak bardzo, że na wycieczce w ZOO mojej rodzicielce zwracano uwagę by nie karmiła zwierząt. Brat jak wchodził na wiejską zabawę to muzykanci zaczynali lepiej grać, a chłopaki pod remizą ustawiali się w kolejce, bo brat jak nie #!$%@?ł przynajmniej sześciu to kończył imprezę.
Gdy pierwszy raz postanowiłem zapuścić brodę a było to pod koniec liceum, mój ojciec stwierdził, że mam zarost jakby w gówno patyków nawtykał. Płakałem czasem gdy wszyscy spali, po cichutku tak żeby mnie nikt nie słyszał. I rozprawiałem się ze wszystkimi w myślach, powalając ich jednym ciosem. Marzyłem żeby ojciec zobaczył we mnie w końcu kogoś kim zawsze chciał żebym był. By poklepał mnie po plecach i powiedział: Synu wyrobiłeś się przez te lata jak gówno w betoniarce. Bo ojciec zawsze wszystko porównywał do gówna, nawet zdjęcia z mojego chrztu…
Każda historia musi mieć jakiś zwrot, przełomowy moment, kulminacyjny jak beknięcie po coli, coś po czymś się lepiej oddycha, moment jakbyś wychodził w letni dzień z czerwoniaka i poczuł świeżość życia. A ja czułem, że ten moment miał wkrótce nastąpić…
CDN.
#opowiescizpsychiatryka #logikaniebieskichpaskow #gownowpis #heheszki
  • 17
@zarejestrowalemsie: Dawaj mniej porównań, bo to męczące. Raz na jakiś czas fajnie, ale tu trochę za dużo. Nie daj się też ponieść przeklinaniu, niech słowa nieładne mają swoje uzasadnienie. Ale tak ogólnie, to całkiem dobre, czekam na resztę.
Całkiem dobre rady co do pisania możesz znaleźć w "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika." Kinga.