Wpis z mikrobloga

Pamiętacie jak parę lat temu w ciągu miesiąca pół Polski przeszło z Naszej Klasy na Facebooka? Nie? Może jesteście za młodzi? A może nigdy nie byliście na tym cudownym portalu? Usiądzie i posłuchajcie, drogie Mirki, bo takiego owczego pędu i maratonu #!$%@? w polskim internecie wcześniej chyba nie było.

Nasza Klasa była miejscem, w którym starzy ludzie, którzy dawno pokończyli szkoły, mogli znaleźć się ze swoimi dawno niewidzianymi znajomymi ze szkoły. Zaczęło się więc od tego, że 30-to i 40-tolatkowie, którzy śmigali już trochę w internecie rejestrowali się na portalu, po czym zakładali grupy swoich klas ze szkoły średniej, a następnie wymieniali się aktualnymi zdjęciami ze swoimi znajomymi, których często nie widzieli od wielu, wielu lat. Oczywiście było to bardzo fajne miejsce do organizacji różnych zjazdów absolwentów, umówienia się na piwo z Ryśkiem z trzeciej ławki, itp. Idea była bardzo fajna. Problem zaczął się niestety wtedy, kiedy konto na Naszej Klasie zaczął mieć KAŻDY. Nawet dzieci, które szkoły jeszcze nie skończyły. Nasza Klasa była miejscem, w którym zaczął się znany dzisiaj dosyć dobrze ekshibicjonizm internetowy. Tam pojawiły się pierwsze dzióbki, samojebki (termin selfie jeszcze wówczas nie istniał), zdjęcia z imprez albo co gorsza zdjęcia z pijackich libacji gimnazjalistów, co już wówczas kończyło się naganami i wzywaniem do szkoły rodziców. Ludzie wrzucali tam WSZYSTKO, bo było to nowe i nikt nie rozumiał jeszcze niebezpieczeństw takiego zachowania. Słowem, Nasza Klasa stała się miejscem, gdzie można było zobaczyć jak bliscy ci ludzie upokarzają siebie i innych, wrzucając na publiczny widok treści, których nikt nie powinien był widzieć. Taki Facebook z 2006 roku.

No ale... Coś się stało. Każdy miał tam konto, a teraz portal umiera, prawda? To jak upadła Nasza Klasa, to historia na tyle ciekawa, że aż warto ją przypomnieć potomnym, aby wiedzieli jak nie prowadzić portali internetowych.

Nasza Klasa była miejscem bardzo przyjemnym. Użytkownik miał wszystko to, czego potrzebował. Kilkanaście MB na zdjęcia, łatwy kontakt ze znajomymi na privie, grupy szkolne i miejsce na wzajemne zainteresowania rodem z innego portalu - Grono.net. Przyszedł jednak moment, w którym administracja uznała, że stadko użytkowników trzeba wykorzystać w zupełnie inny sposób. Tak też rozpoczął się rebranding portalu.

Jak usunąć Śledzika w Google Trends

Wszystko zaczęło się od tzw. "Śledzika". Był to shoutbox, na którym "śledziliśmy" wpisy naszych znajomych. Pojawiał się na głównej stronie, nie dało się go wyłączyć ani wyciszyć znajomych, którzy na nim pisali. Cały czas będąc na portalu byliśmy zalewani przez wysrywy naszych znajomych, w których opowiadali co jedli, wysyłali łańcuszki i inne gównowpisy (z czego połowa dotyczyła pasty "wklej to, a usuniesz sobie śledzika"). Żeby pojąć poziom ścieku, jaki płynął przez Śledzika, wyobraźcie sobie, że wszystkie facebookowe posty waszych znajomych w wieku gimnazjalno-licealnym pojawiają się wam na tablicy, a wy nie możecie przestać ich obserwować. Czasem dodatkowo grupki wzajemnej adoracji wdają się w żenujące dyskusje pełne inside joków i innych hermetycznych żartów, a co gorsza, nie macie w znajomych kilku uczestników tej rozmowy, więc całość widzicie tylko w częściach.

Jak już wspomniałem, był to element obligatoryjny, nie było możliwości jego wyłączenia, a dzisiejsze adblockery i społeczności programistów nie były jeszcze na tyle rozwinięte, żeby jakiś Wykopowicz 15k napisał prosty plugin to wymontowywania jego okienka. Administratorzy Naszej Klasy chcieli nas uszczęśliwiać na siłę i robili to coraz chętniej.

Dodatkowo pojawiły się pierwsze nieśmiałe próby monetyzacji. Pojawił się "Pan Gąbka", który co jakiś czas zasypywał nas spamem na prywatnych wiadomościach, reklamując nam strony z grami, kasynami, banki, świąteczne kartki, itp.

Popularność serwisu rosła, a więc pewnego dnia, mając w garści kilkadziesiąt tysięcy Karyn i Grażynek ekshibicjonistycznie dzielących się selfie, zdjęciami berbeci i wydzierganych serwetek, Nasza Klasa postanowiła wprowadzić górny limit uploadu zdjęć. Użytkownicy-ekhibicjoniści popadli w panikę. Nie trwało to jednak długo. Dostali bowiem szansę na zwiększenie limitu poprzez kupienie odpowiedniej ilości Eurogąbek (płatnośc przez SMS albo przelewem). Eurogąbkami można też było płacić za prezenty i inne dodatki, pokazujące jak bardzo zależy ci na twojej przyjaciółce, chłopaku, itp. Kolejne skoki po pieniądze użytkowników stawały się coraz bardziej irytujące. Wiele osób ostentacyjnie kasowało konta na Naszej Klasie, ale nie był to ostatni cios, który został wymierzony w serwis. Ponieważ najgorsze miało jeszcze nadejść i to przez jeden, głupi błąd i owczy pęd, który ten błąd pociągnął.

W końcu dobra passa się skończyła, a w latach 2009 zaczęły się serie pozwów. Ludzie pozywali Naszą Klasę właściwie za wszystko. Najważniejszym powodem było wykorzystywanie ich wizerunku bez ich zgody. Losowy Janusz na twoim klasowym zdjęciu mógł uznać się urażony, że jego twarz sprzed 30-tu lat znajduje się w internecie. Tak więc rozpoczął się bój Naszej Klasy z GIODO i Sądami.

Pozew przeciwko Naszej Klasie

Najważniejszym ogniskiem zapalnym był jednak nowy regulamin. Zaczęło się od tego że w czasie rebrandingu w jednej z reklam na stronce użytkownicy zobaczyli swoje zdjęcie. Była to reklama jakiegoś banku... bodajże ING albo PKO, na której to dokonano małej fotoszopki. Polegała ona na tym, że bank reklamując ustawienie sobie własnej grafiki na karcie kredytowej, wkleił zdjęcie profilowe użytkownika jako grafikę karty. Rzecz niby drobna, ale dla niektórych irytująca. Po kilku tygodniach kampanii ktoś trzeźwo pomyślał i zastanowił się "kto im właściwie pozwolił użyć mojego zdjęcia"? Ponieważ zdjęcie nadal należało do autora zdjęcia, pozwał Naszą Klasę i koniec końców dostał odszkodowanie. Dalej NK musiało się zabezpieczyć, wiec wprowadzili nowy punkt regulaminu, mówiący o tym, że w momencie uploadu mogą wykorzystywać zdjęcia w serwisie do celów marketingowych.

Artykuł z Wykopu wybity na gównoburzowej fali

Fala gownoburzy, jaka się wtedy posypała była większa niż kiedykolwiek. Janusze i Grażynki przerzucali się artykułami o tym jakie to zwyrodnialstwo, że nie będziesz mógł wyjść z domu, bo pewnego dnia możesz zobaczyć swoją gębę na billboardzie w reklamie viagry. Jutro twoja twarz będzie w magazynie dla gejów. Nagonka na Naszą Klasę była tak duża, że do tej pory nie wiem czy regulamin rzeczywiście umożliwiał im aż tak perfidne żonglowanie naszymi fotografiami. Niczego to jednak nie zmieniło, bo w świadomości Polaków NK była serwisem cwaniaków i potencjalnych pedofili fapiących do zdjęć twojej córki, co następnie przyczyniło się do stopniowego usuwania kont i spadku zainteresowania serwisem.

Śmierć naszej klasy i narodziny polskiego Facebooka

W ciągu kilku miesięcy gównoburza spowodowała ucieczkę prawie polowy użytkowników z Naszej Klasy. Kiedy zniknęła połowa znajomych, zostały Grażynki postujące zdjęcia dzieci, toteż kolejne fale odchodziły z NK, a naturalnym kierunkiem był od teraz międzynarodowy Facebook, który (o ironio) właściwie od powstania miał analogiczne punkty regulaminu.

Tak oto upadł kolos polskiego internetu. Nie przez chciwość twórców, nie przez chęć wydojenia swoich użytkowników. Przez jedną głupią decyzję, która spłodziła iskrę, która to ostatecznie została podsycona szaleńczym owczym pędem.

#ciekawostki #wspomnienia #naszaklasa #dawnotemuwinternecie no i #gimbynieznajo
T.....u - Pamiętacie jak parę lat temu w ciągu miesiąca pół Polski przeszło z Naszej ...

źródło: comment_wG4UiQGRoWCeGTNj92mKzT4Rtr8HNbiq.jpg

Pobierz
  • 1