Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#wstydliwewyznania #grammarnazi Nie umiem polubić kogoś, z kim dobrze mi się pisze, a kto robi błędy ortograficzne i gramatyczne. Traktuję taką osobę mniej poważnie, jakby była jakaś ułomna i nie umiem zaangażować się w rozmowę, bo skupiam się na błędach. Zastanawiam się czy mogę ją zacząć poprawiać, czy to olać i udawać, że jest ok. Najczęściej wybieram drugą opcję, bo gdybym zaczęła co kilka zdań wytykać literówki i pomyłki, to nie dość, że druga strona skończyłaby ze mną pisać, to jeszcze wyszłabym na świruskę.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
  • 12
@AnonimoweMirkoWyznania: Podam ciekawy przykład.

Mam znajomego greka z którym piszę w j. angielskim.

Czasami jak widzę jakie byki wali to go poprawiam. Wkurza się i śmieje czasami to fakt.

Jednak muszę przyznać, że tam gdzie go poprawiłem, tam już więcej byków nie strzela.

Więc poprawianie ma swoje zalety.

Jeżeli ktoś się jednak obrazi, to tylko i wyłącznie udowodni swoją małostkowość i głupie ego.
@AnonimoweMirkoWyznania dysleksje dysortografie u dysmozgie mam. A według mnie to jest czyste lenistwo. Niestety wszystkie "choroby" powyżej bardzo łatwo zniwelować. Wystarczy czytać, dużo czytać i jeszcze więcej czytać. Jak się opatrzy słowa to już wzrokowo się zapamiętuje jak sie dany wyraz pisze. Ja poprawiam, na tyle ile sam sie znam, błędy ortograficzne. Mnie osobiście jednak równie bardzo denerwuja:
wezNe
poszłem (i pochodne kopłem rzygłem itp)
i zdrabnianie tj pieniążki bułeczki drozdzoweczki.. Grrr
tym co


początku - była


internecie) - zwłaszcza


zwłaszcza, że


tego a


perfekcyjna interpunkcja


@Kotell: Sims ledżit (czy jak tam to brzmiało w narzeczu tutejszych nazistuf i innych edukatorów specjalnej troski).