Wpis z mikrobloga

Zawsze denerwuje mnie, gdy czytam czyjąś pracę czy notatki i słyszę, tylko wiesz mam dysleksje, dysortografie, dysgrafie i prawie dyskalkulie, także nie śmiej się z moich błędów. I zaczyna się wymienianie i śmieszne słówka, że ostatnio napisał musk zamiast mózg (bo się kuhwa zamyślił). A weź takiemu powiedz, że gówno cię to obchodzi, to nie dyktando i nie interesują cię jego błędy, bo liczy się sens - to się potrafi żachnąć i obrazić na jakiś czas, #!$%@?.

Żeby było jasne, absolutnie nie hejtuję tych z problemami, rozumiem, że z jakiegoś tam powodu (of kors najczęściej słyszy się o wysokim poziomie inteligencji) ma problem. I kompletnie by mi to nie przeszkadzało, gdyby nie to wieczne #!$%@? "tylko się nie śmiej". HAHAHAHA JPRDL ZIOMUS COS CI W ZYCIU NIE POSZLO BO NAPISALES GUWNO ZAMIST GÓWNO!!!!!! POWIEM WSZYSTKIM HAHHAA. Serio ludzie z takimi dysfunkcjami mają wrażenie, że inni w ten sposób reagują jak widzą błąd? Czy to tylko chęć zwrócenia na siebie uwagi? A może próba usłyszenia pochwały, że bardzo ładnie napisali?

#gownowpis #oswiadczenie #rakcontent
  • 3
@Krasina: Żyjemy w czasach, w których ludzie zamiast pracować nad przezwyciężeniem swoich słabości akceptują je i jeszcze wymagają od świata, żeby to zaakceptował. Tak samo jest m.in. z grubasami zwalającymi swoją otyłość na geny.