Wpis z mikrobloga

Za każdym razem jak przypominam sobie tę sytuację robi mi się jakoś wstyd.

Mając 12 lat - w ówczesne wakacje - bardzo podobał mi się pewien chłopak. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że ważyłam jakieś 15 kilogramów więcej od obiektu moich westchnień.

Nie wiem co mi strzeliło do głowy, ale... oglądając telewizję zobaczyłam, jak piękne i szczupłe kobiety na pokazach mody noszą takie "przykrótkie" bluzeczki, odsłaniające pępek. Zapytałam wtedy mojej mamy, czy ma taką bluzkę, bo chciałabym ją przymierzyć.
Na moje nieszczęście - miała.
Kilka dni później napisałam liścik do mojego ukochanego (miał domek letniskowy oddalony o jakieś 15 minut drogi), wrzuciłam za jego bramę i czekałam. Było w nim zaznaczone miejsce, godzina i data spotkania. Nie napisałam od kogo ma ten liścik.
Dzień później (tak, właśnie wtedy miało odbyć się spotkanie) ubrałam bluzeczkę mamy, jakieś krótkie spodenki (nawet nie chcę sobie przypominać jak musiałam wyglądać ("Bareron? Z okurarami?" #pdk)). Miejscem spotkania był stawek, obok którego (jak się później dowiedziałam) pobliska hurtownia zabawek wysypywała czerwony barwnik, a później zasypywała to ziemią.

Dotarłam na miejsce i zaczęłam się stresować, chodząc w tę i we wtę. Lubiłam łapać żaby i kijanki (miałam nawet duży, dwulitrowy słoik zapełniony właśnie kijankami, które niestety już dawno poumierały. Ale jeszcze tego nie wiedziałam), więc schyliłam się i zaczęłam obserwować taflę lekko zamulonego stawu.
Nie poczułam tego jak noga zaczęła mi się zsuwać w dół. Przecież tylko kucałam na piasku, co mogło się złego stać?
Otóż moja prawa noga wsuwała się w ziemię, pod którą był - rozmiękczony już przez wodę - czerwony barwnik.
Na nogach miałam granatowe trampki, takie najtańsze z białymi sznurówkami. Prawy but dzięki mojej nieuwadze stał się ohydnym, brudnoczerwono-granatowym czymś. Noga zatopiła się w barwniku do wysokości kolana.

W momencie kiedy już wyciągnęłam nogę i wycierałam ją pobliskimi liśćmi z trzciny właśnie przybył mój ukochany :::::::)))))))

Wyobrazcie sobie grubą dziewczynkę z odstającym brzuchem, która ma czerwoną do kolana nogę. W dodatku wtarłam też trochę barwnika w moje krótkie spodenki, dzięki czemu całe były w czerwonych planach ::). Twarz też była brudna :)

Szkoda mi trochę tej mnie sprzed tych prawie 15-stu lat, pamiętam że on zaczął się śmiać, potem wytykał mnie palcami (ciekawe czy przez to, ze byłam czerwona, czy dlatego, że byłam brzydka, gruba i czerwona). Na moje szczęście kilka lat później mocno schudłam, wyglądałam jak mała kobieta dzięki moim atutom #pdk i mogłam o tym zapomnieć.

Pozdrawiam Oskara. Nie czytaj tego.

#alewtopa
  • 16
Mając 12 lat - w ówczesne wakacje - bardzo podobał mi się pewien chłopak. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że ważyłam jakieś 15 kilogramów więcej od obiektu moich westchnień.

Nie wiem co mi strzeliło do głowy, ale... oglądając telewizję zobaczyłam, jak piękne i szczupłe kobiety na pokazach mody noszą takie "przykrótkie" bluzeczki, odsłaniające pępek.


@Akayari: Przemyślenia 12-latki... (,)