[Picowaty91]

#elektryka #elektronika Panowie, chcę zamówić gadżet reklamowy - probówkę elektryczną jak na zdjęciu.
Produkowany niby w Niemczech - na zdjęciu widać znak CE. Gdy poprosiłem o przesłanie certyfikatu CE producent odpowiedział, że takowego nie posiadają, mają natomiast aprobatę German Electricity Tüv i przez to mogą umieszczać CE na swoich narzędziach.
Czy tylko mi coś tu nie gra? Czy posiadanie TUV wystarczy, by wprowadzić taki produkt na europejski rynek? Czy warto taki próbnik kupować i rozdać setce albo i tysiącowi klientów?

[xertiz]

@Picowaty91: Czy to na pewno TO "CE" a nie "C E" od China Export

[Picowaty91]

@xertiz tylko po co im China Export skoro twierdzą, że produkują to w Niemczech.

[AdamES]

@Picowaty91: Produkują? Pewnie w chinach robią a w DE wkładają do tego baterię i masz gotowy działający produkt.
Więc manufactured in china, assembled in DE.

[xertiz]

@AdamES: Obstawiam, że to chińska produkcja.

[AdamES]

@xertiz: Ja nie licząc neonówki miałem też jakiś wynalazek z wbudowaną baterią. Ale to mi sprawdzało też ciągłość obwodu.

[xtedek]

@Picowaty91: trochę mało widać z tej miniaturki, ale to raczej China Export

[AdamES]

@xertiz: o coś podobnego miałem:

[Picowaty91]

@xertiz: @AdamES: @xtedek: A co z tą aprobata TUV? Jeśli przyślą mi wiarygodny dokument ją potwierdzający to nie będzie świadczyć o tym, że probówka jest bezpieczna?

[AdamES]

@Picowaty91: Może i będzie. Ale TUV jest niemiecką organizacją i może być bezpieczne wg ich prawa, a wg naszych norm niekoniecznie. Ale nie chcę wprowadzać w błąd bo nie mam pojęcia.

[xertiz]

@AdamES: TUV to chyba taki stempel za kasę. Jak nie mają czasu na normalne papiery to robią TUV