Aktywne Wpisy
KRZYSZTOF_DZONG_UN +110
Wysłałem przez ostatni miesiąc około 100 CV. Efekt – 1 rozmowa o pracę, na której zostałem odpalony i nie przeszedłem rekrutacji. Reszta ofert, na które aplikowałem CISZA.
Wysłałem przez ostatni miesiąc około 1000 zaproszeń/polubien na różnych aplikacjach randkowych. Efekt – 4 pary, z czego 3 to jakieś fejk konta/scamy i jedna – 36-letnia bezrobotna bambaryła z 3 bękartów. (Nie pytajcie czemu dałem jej lajka, po prostu każdego dodawałem).
Chciałem się wyprowadzić od
Wysłałem przez ostatni miesiąc około 1000 zaproszeń/polubien na różnych aplikacjach randkowych. Efekt – 4 pary, z czego 3 to jakieś fejk konta/scamy i jedna – 36-letnia bezrobotna bambaryła z 3 bękartów. (Nie pytajcie czemu dałem jej lajka, po prostu każdego dodawałem).
Chciałem się wyprowadzić od
3x32 +8
W sobotę krótko, bo po pracy i nie chciałem się zmęczyć przed dzisiejszą trasą.
A skoro o niej mowa, to pojechaliśmy z @Marcin_od_Tribana na pierwszą poważną, górską trasę w tym roku. Najpierw kierunek na Wadowice i tam też krótka przerwa na ściąganie rękawków, bo już było za ciepło.
Następnie lokalnymi drogami (z różnej jakości asfaltem) dojechaliśmy do Lanckorony. Tutaj z kolei przerwa na colę i banana. Kilka mniejszych górek i jesteśmy już w Jachówce, gdzie czeka na nas Makowska Góra z dosyć znanym na Stravie segmentem "Rzeźnia pod Makowem". Było co podjeżdżać, nie powiem...
Trzeci postój, już w Makowie Podhalańskim, tym razem na lody. Na podjeździe w Zawoi spotkaliśmy całkiem przypadkowo @makyo z kolegą Stefanem, którzy uskuteczniali rundkę przez Krowiarki na Słowację.
Od tej pory już generalnie kierowaliśmy się w stronę Żywca, oczywiście cały czas pod wiatr. Po drodze miał być jeszcze jeden fajny podjazd, który wypatrzyłem kiedyś na Street View. Szkoda, że dopiero wczoraj wieczorem zbadałem go dokładnie w segmentach Stravy... Okazało się, że to będzie już druga "rzeźnia" tego dnia. Udało mi się podjechać całość bez zatrzymywania, ale Marcin musiał dwa razy zejść z roweru, bo przy takiej stromiźnie tylne koło zabuksowało mu w miejscu.
W Żywcu oczywiście McD, żeby było na czym wrócić. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie na zaporze w Tresnej, bo bez zapory trasa się nie liczy. Kawałek dalej żegnamy się, Marcin jedzie już prosto do domu, a ja postanowiłem dokręcić przewyższenia na Przegibku. Z obu stron podjechałem, bo godzina była jeszcze wczesna.
A później już tylko 40 km z górki i z wiatrem w plecy, więc wracało się bardzo przyjemnie.
#mortalszosuje
#rowerowyrownik #szosa #100km #200km (nr 2)
@Mortal84: to gdzie tag? #przegibekzawszespoko