Wpis z mikrobloga

@typowa_zielonka: problem był w tym że pegasus w przeciwieństwie do nesa nie miał opcji zapisywania stanu gry, więc final odpada w przedbiegach bo to gra na co najmniej 50 godzin, chyba że gra się z opisem to pewnie krócej, ale było takie coś jak goal 3 było to po japońsku chyba i tam mimo, że nie było savów, to po każdym meczu wyskakiwał kod i można było grać dalej mistrzostwa. Ale
Pobierz
źródło: comment_KYf8yGCltIZoYQ6aPX6WeY2s1QJSXKcd.jpg
@typowa_zielonka: 2 jest w fajnej wersji na ps1, jest to chyba jedyny rpg w którym nie ma leveli postaci, chcesz mieć więcej hp to musisz więcej oberwać, chcesz więcej ataku to kup se lepszy miecz i atakuj, chcesz lepsze czary to też se je kup i używaj to zwiększysz ich skuteczność to się chyba nazywało Final Fantasy Origins, polecam
@typowa_zielonka Nie mam foto, ale pamiętam Contre, takiego lisa/wilka co do świnek strzelał z wagonika używając łuku, park jurajski gdzie zanosiło się jajka i łamało kody, kolesia który usypiał zwierzęta i pozyskiwał ich cechy. A wiecie co było najwspanialsze? Nieważne jaka gra, ale bawiła miesiącami. Dziś nazywamy to "gry na komórkę", "pograsz godzine".