Wpis z mikrobloga

@tomaszek00: o jezu, kolejny gównoartykuł o singapurze powtarzający dokładnie te same informacje co każdy inny polski artykuł o tym mieście. W większości nieprawdziwy, a przynajmniej nieaktualny. Próbujący zrobić sensacje tam gdzie jej nie ma.
@tomaszek00: Mogę rozwinąć, ale to niewiele pomoże bo i tak takie artykuły będą się pojawiać. No więc tak:
1) Ten znak z zakazem żucia gumy oczywiście nie istnieje, a przynajmniej ja w życiu nie widziałem.
2) Fakt, że prawo (np. o nie śmieceniu) obowiązuje wszystkich, włącznie z szefem Ferrari, nie jest chyba niczym złym, jest objawem normalności a nie ostrego prawa. Bo niczby czemu jakiś makaroniarz miałby akurat prawo śmiecić bezkarnie.
@blazej30: Potwierdzam, waliłem Tigery normalnie na marinie w dzień i nikt się dziwnie nie patrzył ani żadnego mandatu listem mi nie wysyłali. Poza tym ichniejsze picie nad wisłą(Klarki), jest super popularne każdego wieczora.
Jedynie co mnie wkuriwa to to, że pić w metrze nie można, bo początkowo się na tym łapałem, jak prawie otwierałęm butelke wody w pociągu. Co do pustości ulic, to jest zaleta, w dzień duszno i wszędzie pełno
@blazej30: Jeszcze co do rowerow, czyż to nie piękne że nie ma tam tylu pedalarzy? Poza tym jak ktoś naprawdę ma problem i musi jeździć na rowerze to się może wybrać do parku Changi i popedalić z dala od miasta, gdzie nie ma po prostu miejsca na rowerzystów.