Wpis z mikrobloga

#pierwszapomoc #ratownictwo #motoryzacja Dziś pierwszy raz w życiu udzielałem pomocy przy wypadku drogowym. Jadąc służbowo po drugorzędnej drodze natrafiłem na Toyotę Hilux wbitą w drzewo. Na miejscu Pani przejeżdżająca wcześniej już wzywała pogotowie. Na szczęście moja rola ograniczyła się do zabezpieczenia miejsca wypadku w miarę możliwości czyli trójkąt plus odłączenie klemy z aku rozbitego auta. Wstępna ocena stanu poszkodowanego - przytomny, oddycha, narzeka na ból lewej nogi i brzucha (uderzenie w kierownice). Ogólnie pacjent kontaktowny, bez widocznych obrażeń. Nie jestem profesjonalistą, raczej szarym Kowalskim. Stwierdziłem, że Pana lepiej nie ruszać z auta. Kabina nie była zgnieciona, przód auta przyjął całe uderzenie. Brak było wycieków płynów. Czekałem i zagadywałem do czasu przyjazdu służb, sprawdzając co chwila samopoczucie i jakiekolwiek oznaki zagrożenia życia, w miarę możliwości. Facet cierpiał ale przytomny cały czas. Jak tylko strażacy przyjechali po około 15 minutach od wezwania usunąłem się, żeby nie przeszkadzać. Uważajcie na siebie i spieszcie się powoli. Lepiej dojechać 15 minut później, ale dojechać...
Pobierz
źródło: comment_gAteSd5L2vK4HBiDAgApcH3DJdjLrZdv.jpg
  • 8
@lucasy: drzewa, długa prosta i bardzo dobry asfalt na tym odcinku. Niedawno w tym samym rejonie był wypadek śmiertelny, dwójka małolatów rozbiła się na drzewie i kierowca zginął.
@nemetrix: Z tego napisałeś to zrobiłeś wszystko wzorowo. Pomoc była już wzywana przez kogoś, Ty zabezpieczyłeś miejsce zdarzenia(zadbałeś o swoje bezpieczeństwo) i upewniłeś się, że poszkodowany nie wymaga jakiś pilnych czynności ratunkowych, przy okazji kontrolując jego funkcje życiowe i zapewniając komfort psychiczny. Super, że go nie próbowałeś w tej sytuacji wyciągać z pojazdy - nigdy nie wiadomo jakie są obrażenia wewnętrzne - a każdy dodatkowy ruch może bardzo szybko pogorszyć stan