Wpis z mikrobloga

Kilka lat temu znajomy (ciężko go nazwać kolegą, choć widywaliśmy się zawsze na imprezach) wpieprzył mi się samochodem w płot. Przeleciał rów, jebnął w płot i rozwalił. Okazało się, że był srogo wypity. Godzina koło drugiej w nocy i tylko ja wyszedłem, nikogo prócz mnie ten huk nie zbudził.

Zrobiłem wtedy błąd. Pozwoliłem mu odholować auto, przyjechał już też inny trzeźwy chłopek, że "niby on prowadził" gdyby przejeżdżała policja. Kilka dni później naprawił z kolegami szkody na tyle ile się dało i zostawili jakieś grosze na poprawki.

Poszedłem na rękę tylko i wyłącznie dlatego, że jest lekko jebnięty i ma bardzo dużą rodzine w której nie brakuje patusów. A skoro mieszkają kilka domów dalej i już zawsze będę skazany na te facjaty - darowałem. Owszem mógł kogoś zabić jeżdżąc po pijaku, ale wygrała chęć słodkiego miłego życia i przede wszystkim spokojnego.

Kilka miesięcy temu owy myszoskoczek, czyli chłopek który się wpieprzył w płot złapał agresora po alkoholu i chciał mnie bić. A że głupim jest skakanie do większego, wyższego i przede wszystkim trzeźwego to dostał gonga. Nie żadne bicie, kontrolny na uspokojenie, ale to moje "szczęście", że rano było ten cios dobrze widać. Bo z widocznością na jedno oko miał problem.

Następnego dnia miałem wizytę całej tej patologii, że #!$%@? jestem i mnie "dojadą". Fizycznie niespecjalnie jest się kogo bać, typowe chude pijane Sebiksy, ale nie wiadomo z czym i kiedy wyskoczą. Na mój argument, że darowałem to wpieprzenie w płot, utratę prawka i pracy - dowiedziałem się, że zrobiłem to bo jestem #!$%@?ą. No ciekawe.

Parę dni temu widziałem jak #!$%@? wyjechali na kładach. Już się nie wahałem, zadzwoniłem po policję, sam sfilmowałem co trzeba i czuję sprawiedliwość. Jazda po pijaku, posiadanie narkotyków, oraz groźby śmierci bo oczywiście byłem przy zatrzymaniu.

Pewnie mnie te lumpy będą chciały zabić jak już ta część którym odwieszą wyroki wyjdą, ale #!$%@? z tym. Nie uszanowali tego co zrobiłem, to ja na wojnę mogę iść, w sumie już poszedłem. A morał jest z tego taki, że patusom i alkusom nie można odpuszczać. Nigdy.

#coolstory #truestory
  • 39
  • Odpowiedz
  • 0
@oiio a jakby tak tydzień po tym płocie zabił jakieś dziecko samochodem po pijaku to nie czuł byś się współwinny? Że mogłeś reagować? Pewnie jakby miał wsiąść pijany to i bez prawka by wsiadł, ale chodzi mi o to takie głębokie poczucie że mogłeś coś robić.
  • Odpowiedz
@Haradrim Może tak a może nie. Może to są tchórze które będą wokalu odpuścić. Kosy mu między zebra nie wbija bo to ryzyko a #!$%@? on się też może do nich. Może być jak piszesz ale mozectez być niewchodzenie sobie w drogę.
  • Odpowiedz