Wpis z mikrobloga

Jechałam dzisiaj busem na dość dużej odległości i siedziała koło mnie jedna facetka.

Miałam słuchawki, patrzyłam oczywiście w telefon, a kątem oka zauważyłam, że ktoś nade mną stoi i chyba na coś czeka. Podniosłam głowę, zdjęłam słuchawkę, a babka warczy do mnie, że chce tu usiąść. Super, mów do mnie, chętnie posłucham, słuchając ajpoda, bulwo. Zanim ją zdążyłam przepuścić na miejsce przy oknie, ta przeszła mi nad kolanami. Torbę zostawiła w przejściu, starsze osoby się o nią potykały. Narozrzucała chusteczek, pustych butelek, których nie zabrała ze sobą, wysiadając. Zdjęła buty i skarpetki. Nie muszę mówić, co to oznaczało przy dzisiejszym upale. Wyniośle zwracała się do mnie i do kierowcy, jakbyśmy byli nie tak oświeceni w wierze, jak ona. Byłam już konkretnie wkurzona moją towarzyszkę, nomen omen z Radomia ( ͡° ͜ʖ ͡°), gdy usłyszałam, o czym rozmawia przez telefon.

Stało się jasne, że jest członkinią jakichś wspólnot, od lat uczestniczy w jakichś ewangelizacjach, pytała rozmówców, czy mają Boga w sercu, pokój w sercu i pewnie coś jeszcze w tym sercu.

Takiej dwulicowości nie spotkałam dawno, ze skrajności w skrajność. Zszokowało mnie to, zanim się odezwała zakładałam, że jest jakąś przedstawicielką patologi, wygląd lambadziary mnie w tym utwierdził. Nie lubię egoistycznego zachowania w miejscach publicznych, ale taka babka, teoretycznie pełna miłosierdzia i dobroci, powinna przynajmniej odnosić się do innych w cywilizowany sposób, a co dopiero poszanować ich przestrzeń osobistą bądź fakt, że nie jest sama.

Ale karma wraca, bo pierwsza wybiegła z przystanku na ulicę nie po pasach i widziałam, jak zatrzymuje ją straż miejska. Nie chciała nawet dokumentów pokazać. Oby nie skończyło się na pouczeniu ^^

#truestory #bekazpodludzi #bekazkatoli
  • 3