Wpis z mikrobloga

Nowy album Ernesta jest dla mnie osobistym zawodem. A żałowałem, bo była to jedna z najbardziej oczekiwanych dla mnie premier tego roku. No ale co on tym razem zepsuł dla Ciebie?
Właściwie wszystko. Tzn. w ogólnym zarysie jest nawet okay ale... brakuje mi starego Greene, tego z epek. Surowego bardziej chillujacego. To będzie leciało w tle i zapomnę o płycie, nawet nic nie skojarzę na dłuższa metę. A nie, jest jeden utwór który mi zapadł w głowę. Burn of Blues brzmi jak podkradziony potworek od The Avalanches. Tych Awalanczów z drugiej płyty. Czyli duzy potworek. Ogólnie nie mam za złe dla niego za album bo fajnie ze wyszedł w okres wakacyjny bo się łatwiej przyjmie jednak patrzac nawet po utworach to co drugi jest przerywany jakims skitem albo wyrywkiem z pomysłem muzycznym. Jakby zebrał ścinki z poprzednich sesji, polepił, dorzucił czego brakowało bo musiałby wydać EPkę i puścił pełny album. No szkoda, słabizna dla mnie. Moze jednak wam się spodoba.

Washed Out - Hard To Say Goodbye
#muzyka #zimniokpoleca #washedout #chillwave
A.....h - Nowy album Ernesta jest dla mnie osobistym zawodem. A żałowałem, bo była to...
  • 6