Wpis z mikrobloga

@AntoniPatek: Ależ pracodawca doskonale wie co to jest i mu nie robi, tylko jeśli na fakturze są pozycje np. "alkohol" to są problemy, żeby to w koszta wrzucić. A "usługa gastronomiczna" -- bezproblemowo.
A z żarciem -- jak będzie pozycja z żarciem -- to muszą to wliczyć w dietę pracownika, jak "usługa" -- normalnie w koszta. Tyle, że dieta leci z mojego dziennego limitu a "usługa" nie, ale dla pracodawcy to
@AntoniPatek: Tak. Jak przedstawię paragon na zupę+danie główne + browar to nikt okiem nie mrugnie, bo to nic nadzwyczajnego.
Ale jak dam paragon na zupę + 10 browarów to już pewnie zwrócą uwagę, bo jest z tym więcej księgowo problemów.

I tak, to że mogę zjeść coś, co mi nie wjedzie w dietę to bonus.
Bo wiesz, jaka jest ustawowo dieta w Polsce?
30PLN. Na cały dzień. Chyba tylko na fast
@AntoniPatek: Akurat, kiedyś byłem z prezesem na delegacji i sam mi powiedział żeby tak robić. Oczywiście to nie jest tak, że dostaniesz palec weźmiesz całą rękę. Trzeba być fair wtedy nikt się czepiał nie będzie ;)
@Polinik: Prowadzę własną działalność, ale nie w Polsce. Jeśli wszystko (podkreślam wszystko, każda złotówka) wydawana jest ze świadomością pracodawcy to przecież wszystko ok.

Może w takim razie wyjaśnisz mi, co miałeś na myśli? Czemu miałbyś "mieć przypał" za ilość wypitych piw, skoro to pracodawcy nie przeszkadza?
@AntoniPatek:
Pisałem wyżej, zastanawiam się, czy jest sens tłumaczyć drugi raz, skoro za pierwszym razem zignorowałeś, ale spróbuję.

Jak dam im paragony na kupę browarów w jeden dzień to w księgowości muszą pokombinować jak to rozliczyć, żeby fiskus się nie przywalił, że takie ilości to tak nie bardzo.
I będą mi marudzić albo w ogóle mi tego nie zwrócą, nie dlatego, że co do zasady takich rzeczy nie zwracają, tylko dlatego,
@Polinik:
Na początku napisałeś

tylko jeśli na fakturze są pozycje np. "alkohol" to są problemy,

stąd uznałem, że alkoholu dla wygody rozliczenia nie powinno być w ogóle.

Niemniej przyznasz chyba, że

rozumiem piwo czy dwa do obiadu, ale #!$%@? bez przesady

brzmi jak problem z ilością, a nie samą obecnością, prawda?