Wpis z mikrobloga

Cześć Mirki,

krótkie story o tym, jak w wyrafinowany sposób pozyskać ludzi do AMWAY.

Mam swoją małą firmę Social Media marketingu, ogłaszam się na portalach ogłoszeniowych. Zadzwonił do mnie ostatnio jeden koleś, czy nie zbuduję mu fan page Szkoły Motywacyjnej. Już zaczęło się dobrze, więc w trakcie rozmowy mówię mu, czy nie próbuje mnie w coś wciągnąć, czy na pewno jest to rozmowa biznesowa. W głosie słyszę, że nie cwaniak, kulturalny pan 50 + mówi, że "nie nie, skądże, biznesy". Więc rozmawiam dalej. On zaprasza mnie na spotkanie motywacyjne, za darmo, będziemy mogli pogadać i ja zobaczę czym się szkoła zajmuje. Wiedziałem już, że akcja jest grubymi nićmi szyta, ale mówię sobie: pójdę, najwyżej zobaczę o czym tam gadają (nigdy nie byłem na takim spotkaniu o garnkach a like, więc z czystej ciekawości, już nie po to by robić biznes, poszedłem).

Rzecz działa się w hotelu, godzina 19, w domyśle do 20. Dał mi wejściówkę, która kosztowała 10 zł, siadam, słucham. Brawa, śmiechy, euforia. AMWAY. No nieźle. Pominę jak zajebisty jest to biznes i tylko głupcy w to by nie chcieli wejść.
Teraz najlepsze. Spotkanie dobiegło końca, gościu mówi, żebyśmy sobie usiedli przy stoliku, omówili sprawy. Ja patrzę, a ze mną siada też 5 innych gości. Trochę zdumiony siedzę i słucham.
"Jakby to panowie widzieli? Naszą akcję marketingową?" I goście jeden po drugim odpowiadają, że facebook, że fanpage, strona internetowa etc. Dochodzi do mnie: "A pan co myśli?" Na to ja, że trochę nie rozumiem w jakiej sytuacji się znalazłęm i nie będę opowiadał mojego know how przy wszystkich. A on, że tak, tak, rozumiem etc.
I dalej typ mówi: "Ja bym to widział tak, że każdy z panów prowadził by blog i opowiadał o swoich przemyśleniach z naszych szkoleń i reklamował naszą szkołę" Oh, well. I jeszcze wiele takich farmazonów. Wyszedłem ze spotkania.
Nazajutrz typ dzwoni do mnie i mówi: "Przepraszam za wczorajszą sytuację, teraz może mi pan powiedzieć" i ja mówię zeby sobie już oszczędzić: "Jaki chce pan przeznaczyć budżet?" A on mówi, że on nie ma kasy, ale ja mam zarejestrować się na AMWAY i polecać znajomym i to co wypracuję to moje! Oczywiście nie skorzystałem i zrozumiałem: typ bezczelnie zaprosił 5 ludzi od fejsa, by do jego sieci sprzedaży AMWAY doszło pięciu nowych gości. Uważam takie działanie za niegodne obrzydlistwo. Pomysłowe, ale wciąż obrzydliwe.