Wpis z mikrobloga

Ostani raz wczoraj dałem się nabrać na żarcie w foodtrucku. Znazłam na fejsiku zlot żarcia na kólkach. Mój portfel dostał skrętu i próbował uciec pod szafkę, ale spoko. Idziemy. Na miejscu ze trzydziesci bud i sprinterów z abs, esp i bbq. Wejście smoka, kimchi, mokry sen mangozjebów juz za dychę. Po zanurzeniu łyżki już wiedziałem, że dałem się wyruchać, jak... wy już wiecie jak. Dostałem trzy (słownie trzy) kawałki mięsa wielkości małego palca u nogi, trochę kapusty i mdłą wodę. Teraz już uzbrojony w czujność najpierw sprawdzę u innych fra,.. klientów jak wygląda danie. Posturokshyvulos, kuchnia grecka. Pita brzmi znajomo. Rzut oka na ceny dwie dyszki, bywało gorzej. Rzut oka na stoliki. Gruby placek wielkości podkładki pod piwo z kupą ajspitki. Innym razem w innym życiu. Buda z nieczytelnym logiem. Ludzi brak i tak stoję patrząc się na zawartość stoiska, a zawartość, czyli grubasek w białym kitlu na mnie. Szybko przełamał milczenie "A może puadcsvjdgwiczek" wypowiedziane z zapałem geografa oprowadzającego wycieczkę szkolną po zalewie borzęciczkowskim pokazując bułkę wielkości kajzerki z plasterkiem czegoś ciemnego. Innym razem, w innym życiu. Frytki belgijskie, garść ziemniaków stówe za kilo, Okazja! Innym razem w innym życiu. Pizza formatu i grubości kartki z notesu za trzy dychy, tylko tutaj tylko teraz. Innym razem, w innym zyciu. Ramen, kubek zupy za trzy dyszki. Innym razem, w innym życiu. Turecka buda z koftą, kebsem i ogólnie mięso. Ludzie mają w łapach spore paczki to nie czekając biorę danie, którego nazwy nie umiem wymówić. Płacę, czekam, popijam piwo z browaru koczkodan, odbieram, łapię i szelest. #!$%@? coś jest nie tak. #!$%@? turas tak zawija papier, że mały scinek żarcia wydaje się wielkim tureckim zawijasem. #!$%@? ide do domu. NIgdy więcej żaciowozów. #pasta
  • 16
@katius ja byłem raz na złocie, było późno także już większość zamykała więc ustawiłem się w kolejce tam gdzie było jeszcze sporo ludzi. Była to burgerownia. Cena za tę pozycję, którą wybrałem poniżej 20 a burger naprawdę sporej wielkości i bardzo smaczny. Także zależy jak się trafi. Najlepiej iść tam gdzie dużo ludzi :).
@katius a ja byłem kilka razy na festiwalach foodtruckow i zawsze miałem dobre doświadczenia. Wiadomo, że drogo, ale codziennie mało kto tam je. Najwięcej zawsze jest burgerów, ale moim faworytem były takie kubańskie kanapki z szarpaną wołowiną. Polecam!
@katius: tak między Bogiem, a prawdą to sprawa z mobilnym biznesmen ma to do siebie że nie ma możliwości zrażenia do siebie ludzi skoro w danym miejscu stoisz góra trzy dni, a jeśli masz stałe miejsce handlowe, to możesz oszukać ludzi raz, potem jeszcze jeden, a za trzecim razem nikt nie przyjdzie. To czyni ten "biznes" opłacalnym dla wszystkich naciągaczy. Z autopsji wiem że najbardziej obskurne budy mają najlepsze jedzenie, wabią