Wpis z mikrobloga

Omg, przeczytałem to co napisałem i to brzmi jak #pasta, ale nie jest. Ta historia jest w stu procentach prawdziwa, wydarzyła się naprawdę, a także miała miejsce.

#dzdzownice #kompost #vermicompost #wedkarstwo #ogrodnictwo
Dla niewtajemniczonych jeszcze, zapraszam do pierwszego wpisu:
https://www.wykop.pl/wpis/26255047/dzdzownice-kompost-vermicompost-wedkarstwo-ogrodni/

Hoduję dżdżownice, czego niektórzy już mieli okazję się dowiedzieć. Niektórych nawet to zainteresowało, więc czuję się zobowiązany zdać jakiś raport po pierwszych nocach z DWUSTOMA osobnikami Lumbricus terrestris pod jednym dachem. Możemy je też nazywać Canadian nightcrawler albo jak na nasz piękny język przystało mamy na to określenie Rosówka. Co mniej wybredni nazywają je: "O #!$%@?! Wąż!". I dużo się nie pomylą.

Ale cofnijmy się lekko w czasie. Ogólnie to byłem pewien obaw, a poprzednia wpadka nie miała prawa się powtórzyć. Już tłumaczę o co chodzi. Kiedy miesiąc temu przyjechał do mnie poprzedni gatunek - Eisenia hortensis, to robaki pierwszych dwóch nocy były niespokojne. Bardzo niespokojne. Pierwszej nocy stały w kotłowni niczym nieprzykryte. Rano znalazłem multum sztuk poza boxem. No istna maniana. Z 80 dało nogę, ale jakoś to pozbierałem i uprzątnąłem te, które nie dały rady przetrwać do rana na podłodze. Drugiej nocy miałem już prowizoryczne przykrycie. Wziąłem całego boxa z piwnicy, na górę, do pokoju gdzie mam kompa. Wszystko było dobrze, siedziały sobie w środku. Po północy czas był się udać do sypialni, bo następnego dnia na szóstą szedłem do pracy. Przykryłem 'spokojne' dżdżownice tym prowizorycznym przykryciem. Zgasiłem światło i udałem się do pokoju obok. Piąta zero zero pobudka. Otwieram drzwi. No by was #!$%@?! - pomyślałem. Podłoga cała w robakach. Wpełzły wszędzie. Pod biurko, pod sofę, pod szafkę. No ogólnie rozlazły się po całym przekroju podłogi. Pół godziny, żeby zjeść, ogarnąć się i zebrać około 300 robaków z podłogi i wystartować do pracy. No dramat. Zgrzałem się niesamowicie, ale uprzątnąłem wszystko, zdążyłem wziąć prysznic i nie spóźnić się ani sekundy do pracy. Zdecydowanie nie polecam takich wrażeń z rana.

Wracamy do głownego wątku. Jak niektórzy mieli okazję okazję widzieć, tym razem zabezpieczyłem się dobrze na ewentualność ucieczki. Drewniane ranty, skutecznie dbają, żeby nie stało się nic złego. Dżdżownice zachowują się dość spokojnie. Skupiają się przy powierzchni blisko brzegów pojemnika. Inne przemierzają pojemnik w poszukiwaniu jedzenia. Wychodzą z ziemi i chwytają jakiś kawałek, żeby wciągnąć go pod ziemię. Nie chcę ich narazie stresować, więc nie grzebę w ziemi. W ogóle tego nie dotykam, ewentualnie zaglądam. Z tego powodu ciężko mi stwierdzić jakie zagęszczenie panuje pod ziemią, ale nie wygląda jakby brakowało im miejsca. Także tego, wszystko jest na dobrej drodze więc jedziemy z tym dalej.
razadihan - Omg, przeczytałem to co napisałem i to brzmi jak #pasta, ale nie jest. Ta...

źródło: comment_KrSkbZAWOGxG47C3ZDtFZJxjRMMSx7XS.jpg

Pobierz
  • 2