Wpis z mikrobloga

Jedną z lepszych rozrywek w moim życiu jest słuchanie znajomych którzy nigdy nie pracowali w dużej firmie, a część nawet nie była nigdy w biurze, ale są za to ogromnymi przeciwnikami korporacji, asapów, fakapów i targetów. Przekonani o swojej absolutnej racji, nazywają innych korposzczurami i przemycają w rozmowie lekkie poczucie wyższości. W końcu to oni mogą żyć jak chcą, nie przejmując się tym mitycznym ciemiężycielem, który miałby ich stale ograniczać. Dzielą się nieproszeni swoją wiedzą zdobytą nie wiadomo w jaki sposób, a gdy już skończą opowiadać jaka to zła decyzja iść do korpo, jak bardzo spłyca to człowieka i że oni to by tam nigdy przenigdy, to kończą najtańszego lagera na barze i wracają do swoich gównorobót ze stałymi godzinami pracy, ustalonym desscodem, większą odpowiedzialnością i oczywiście gorszą kasą.
Kiedyś próbowałem dyskutować. Teraz mam już tylko nadzieje że kiedyś zmądrzeją, bo to w większości fajni ludzie.
#cooooooo
  • 2
@A-K-G: ale pamiętaj że brak dresscodu i elastyczne godziny pracy to raczej domena branży, nie charakteru firmy. Co nie zmienia faktu że korpo jest git i też zawsze gniję przy takich tematach w towarzystwie xD