Wpis z mikrobloga

Pracuję jako młodszy programista. Nie żebym się chwalił, ale to dość ważne dla historii - z góry zaznaczam, że będę opisywał tak jakbym opisywał swojej Różowej, czyli żeby każdy zrozumiał.

Od początku jak przyszedłem to przez pierwszy tydzień w sumie to siedziałem, bo dostałem zadanie:
*młody, masz dane do serwera i obczaj co i jak jest napisane.
SPOKO!

Ogarnąłem w 30 minut i siedzę, podpatrzył to, teraz już wiem że nasz biurowy muł - koleś ma wiedzę, bo miał wypadek i przez pół roku leżał w szpitalu i uczył się programowania - ale widać przy rozmowie z nim skutki wypadku - no nie dogadasz się. (dla tych co nie ogarnęli to był też taki #!$%@? przed wypadkiem). Rozmowa z nim czy próba przekazania czegoś to jak staranie się żeby namówić pijanego starego do powrotu do domu - polecam spróbować.

Ale wracając. Podbił do mnie - Marek jestem - imię zmienione - No cześć.
Słuchaj młody, potrzebowałbym formularz taki a taki, ale słuchaj, siadaj obok mnie to Cię pokieruję.
Ale ogarnę formularz z obsługą samemu.
Siadaj, nie #!$%@?.
Siadam, a ten mi tutaj wyjedża

No a tu widzisz, co masz? Puste pole. A co robi chińczyk jak widzi puste pole? Sadzi ryż hhyhyhyyhyhheheheheuue.


No kurna karuzela śmiechu, z gościem nie ma kontaktu przez następne kilka minut.

Ale dobra, pokazuje mi, że to do tego, przekazujemy tutaj i działaj sam.
No ja #!$%@? takie robienie, nie wiem cośty mnie tu pokazał, ale robię po swojemu. Zrobione, działa, do bazy zapisuje, z bazy pobiera, no miodzio.

-Ej młody, ale no nie tak, od nowa...
-("KURRRRRW...!!!")
-Rób po mojemu to się czegoś nauczysz.

No to mniej więcej jakbyś skończył studia, poszedł do pracy i okazało się, że CAŁE ŻYCIE źle mówiłeś po polsku, bo mówi się po ukraińsku.

Robię, a właściwie piszę to co mi dyktuję, pod koniec zmiany mówi mi:
No dawaj, ostatnie testy i wprowadzamy na główny serwer.

Sprawdzam, przy wykonaniu jest błąd, nie wysyła nie pobiera, ogólnie jakoś niezbyt udolnie nawet wygląda ten kod.

-Nie działa Marek - mówię.
-No! Bo to działało nie będzie. Teraz zrób tak żeby działało.

Teraz powiedzcie mi, co wy byście zrobili? Pierwszy dzień, no nie #!$%@?ę mu, poczekam - mówię sobie w głowie.

Dzień numero duo nasz Majster pyta co tam bo Marek mówił że coś zepsuliście.
Pokazuję ten wcześniejszy formularz, bo oczywiście nie usunąłem, głupi nie jestem.
Wbijam do chroma, wpisuję adres/formularz.php i zgon.

Mówiłem, żebyś słuchał, a nie zostawiał swoje pierdoły - Maruś


Patrzę na kierownika, on na mnie, widzi że #!$%@? wychodzi mi na całym czole, twarzy, zazczynam się ślinić, ale nic to tylko formularz, zrobię drugi.

NO NIE ZROBIĘ, bo ktoś mi zablokował dostęp do edycji i w ogóle uploadu plików.
-Ty konfidencie, dobra, zrobię Cię inaczej. GOOGLE, XAMPP i jadę z tematem, na drugi dzień pokazuję jak wyszło, wszyscy zachwyceni, a Marek ma przepięcie na ścieżkach:
-Ej ale jak ty to, przecież nie masz dostępu, ale? No jak?
-Lokalnie Marek, lokalnie.

Eeeeyyy, ale tak nie można. Spakował się - czytaj włożył laptopa do torby - nie będę z wami siedział bo wy jesteście niepoważni, jadę do drugiej firmy (są dwie filie w bliskiej odległości).

Dzisiaj już mam umowę na długi czas wiec się nie boję i sobie nie daję wejść na łeb, z gościem raczej mam mieszane kontakty, cześć itd, no ale jednak z nim pracuję i muszę go tolerować bo bym w domu chyba Kobietę #!$%@?ł żeby się odstresować, bo przecież psa nie uderzę.

Robota dobrze płatna, więc zostałem i zbieram doświadczenie na "papierku", mimo że 90% wypokowych programmerów by tego nie ruszyła. Ja ruszyłem bo wcześniejszym doświadczeniem było raczej dorabianie na tworzeniu stron itd.

#truestory #it #informatyka #coolstory ##!$%@? #januszeprogramowania
  • 2
@KornixPL:
nie mozesz go po prostu olac?
skoro jest takim "mułem" jak go okresliles to ogranicz kontakty do minimum i w ogole sie nim nie przejmuj
a jak cos bedzie sie przypieprzal to go krotko zgaś( ͡° ͜ʖ ͡°)