Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#wyznanie

tl;dr O tym jak spuściłem #!$%@? graficiarzowi

Dodaje z anonimowych, bo ze swojego konta się boję.

Przypomniała mi się historia a propos ujęcia tego graficiarza z metra. Mieszkałem na osiedlu na którym praktycznie wszędzie na elewacjach budynków było widać bohomazy jakiegoś kretyna który szprajem wypisywał jakieś swojego autorskie teksty - #!$%@? wie czego uczepił się nawet koszy na śmietnik albo wiatrołapów do klatek schodowych. Swego czasu administracja postanowiła odmalować stopniowo te elewacje na osiedlu, jednak i to spełzo na niczym - bo ten #!$%@? nadal wymazywał te swoje 'wrzuty'.

Zauważyłem jednak pewną zależność - nowe bohomazy pojawiały się zazwyczaj z piątku na sobotę. Musiał więc robić to w nocy - kupiłem gaz, wziąłem telefon żeby się nie nudzić i czaiłem się 3 noce pod rząd w piątkowe wieczory żeby złapać tego śmiecia.

Stanie po 4-6h na dworze to nic fajnego, ale w trzecim tygodniu los mi to wynagrodził. Z dość daleka zauważyłem gościa z kapturem który mazał sobie elewację sklepu, duży napis, kilka puszek stało na chodniku. Wyczaiłem czy aby na pewno jest sam i ruszyłem, najpierw spokojnie - nie reagował chociaż widział że się zbliżam, potem jak byłem już praktycznie 20m przed nim też nic sobie nie robił, wyciągnął gaz, wyskoczyłem do niego z gazem psikając jakieś 3m przed nim - dobrze że wiatru nie było, bo i tak sam #!$%@? dostałem takim lekkim oparem tego gazu. Zasłonił się lekko ale i tak dostał po ślepiach - po cirka minucie już się zaczął zwijać, doprawiłem drugi raz gazem, potem już tylko zaczął się ślinić, popatrzyłem tylko czy nie ma kamer przy tym sklepie i czy nikt nie idzie, w euforii powiedziałem że cyt.'jak cię zobaczę śmieciu na tym osiedlu to cię #!$%@?', doprawiłem kilka razy z buta w brzuch i w dupę, aż mnie palce zabolały ( ͡° ͜ʖ ͡°) i uciekłem.

Wyrzutów sumienia nie miałem, ale strasznie się bałem że uda się z tym na policję i jeszcze ja będę miał sprawę o pobicie.

Efekt jednak był taki że pan graficiarz zrezygnował z dekorowania mojego osiedla i do tej pory nie widziałem żeby się pojawiły jakieś grafiti ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 50
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: nie żebym popierał samosądy, ale za malowanie tagów to się mu należało. Ale taką ołowianą gazrurką z zaworem +10 do obrażeń po łapach. I telefon na policje że widziałeś jak ktoś pobił graficiarza.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Cała ta ostatnia sytuacja zrobiła mi niezły mindfuck. Nagle okazało się, że w tym kraju prawo działu przeciw uczciwym obywatelom. Także jeszcze niedawno powiedziałbym, że głupio postąpiłeś, ale teraz... No jeśli Twoja interwencja okazała się skuteczna to cóż, nie pozostaje nic innnego jak pogratulować.
  • Odpowiedz
@senseiharanaoko: czemu tak mówisz? Złapali kolesia na gorącym uczynku jak malował tramwaj. Wystarczyło wezwać policję i dopilnować, żeby do tego czasu nie spieprzyl. Przypinanie kogoś łańcuchem i jeszcze robienie zdjęć jako dowód to idiotyzm i kolesie posunęli się za daleko.
  • Odpowiedz
@koniarek: Mówię tak bo uważam, że mimo iż przesadzili to przesłanką łagodzącą powinno być ogólne dobro społeczne - w tym przypadku ukaranie sprawcy i pozbycie się bohomazu. Nie przesadzaj z tym "idiotyzmem". Jeszcze bym rozumiał oburzenie gdyby gość dostał #!$%@? albo kazali mu nago wracać do domu, a tutaj nie widzę żadnej wielkiej szkodliwości. Prawo ma tak działać aby chronić uczciwych obywateli, a nie przestępców!
  • Odpowiedz
@senseiharanaoko: ale przecież prawo chroni zwykłych obywateli. Istnieje coś takiego jak zatrzymanie obywatelskie, które tutaj miało miejsce. Powinni oddać go w ręce policji a nie samemu wymierzać sprawiedliwość. Niby niewinny żart, który miał upodlić wandala, ale odbył się w miejscu pracy mechaników i pracodawca nie mógł zostawić tego bez konsekwencji.
  • Odpowiedz
Niby niewinny żart, który miał upodlić wandala, ale odbył się w miejscu pracy mechaników i pracodawca nie mógł zostawić tego bez konsekwencji.


@koniarek: to nie jest żart. Póki co mamy informację, ze gości było dwóch, jeden uciekł, a w dodatku jeden z pracowników został zaatakowany i lekko zraniony. Skoro tak, to przypięcie łańcuchem kolesia (przypięcie, nie spętanie całego ciała, w dodatku za jedną nogę), którego schwytali, nie wydaje się jakimś drastycznym
  • Odpowiedz
Przypinanie kogoś łańcuchem i jeszcze robienie zdjęć jako dowód to idiotyzm


@koniarek: Jakbyś znał polskie sądownictwo to wiedziałbyś, że trzeba tak zrobić.

Kolega mojego ojca miał taki przypadek, że zostawił samochód pod sklepem i poszedł po zakupy. Pech/fart chciał, że zapomniał portfela, więc się cofnął, a tam mu jakiś typ buszował w aucie (złodziej). Facet wyciągnął go za szmaty i zbutował kilka razy, żeby nie uciekł do przyjazdu Policji.
Patrol przyjechał,
  • Odpowiedz