Wpis z mikrobloga

Widzę, że muszę ratować poziom tagu #startrek , bo zbyt wielu idiotów twierdzi, że ten serial nie jest taki zły, a stężenie głupoty jest nie większe niż w poprzednich seriach (a jest i to wielokrotnie większe).

Odcinek 1
Pierwsza scena i głupota wprost poraża. Zamiast wysadzić baby przy studni wyrzucili je kilometry od tego miejsca, choć znali jej DOKŁADNĄ lokalizację (i nawet nie potrzebowali do tego żadnych przyrządów, lol, choć chwilę później okazało się, że nie mogą się kierować ani gwiazdami, ani polem magnetycznym, ani niczym, co najwyżej instynktem). Po czym chwilę później bez problemu statek zauważył bazgroły na piasku, choć wokół panowała burza, a widoczność powinna być zerowa (no i to było przewidywalne do bólu, kto się nie skapnął jaki plan miała Yeoh ten idiota), jasne... Skoro baby tam dotarły bez problemów to najeżony przyrządami pomiarowymi statek powinien to zrobić bez problemu (znalezienie wody było pestką nawet dla statków w TOS). No i sposób w jaki "uratowano" mieszkańców tej planety wywołać mógł tylko facepalm, jakby jedna studnia mogła zrobić taką różnicę... Nie wspominając o tym, że statek mógłby zrobić to samo z orbity używając fazera. A to wszystko po to żeby czarna mogła zostać przedstawiona jako geniusz, który potrafi przewidzieć kiedy dogoni ich burza z dokładnością do sekundy, lol.

Star Treki miały też to do siebie, że trudno było wskazać głównego bohatera i w moim (i nie tylko w moim przypadku) w takim TNG moją ulubioną postacią nie był kapitan, ale Data, w DS9 Garak, Odo i Quark, w Voyagerze 7 of 9, a w TOS ex aequo Spock i Kirk. W każdym razie w większości odcinków każdy miał znaczącą rolę do odegrania i nie było tak, że jeden zgarnia całą chwałę, a reszta tylko "grzeje ławę". Tutaj natomiast od samego początku czarna gra pierwsze skrzypce, ba, to jej dziennik słyszymy we wstępie, a nie pani kapitan (co zrywa z tradycją ST i co jest wielkim minusem). Do tego murzynka na zbyt wiele sobie pozwala (np. w obecności kapitan to ona wydawała rozkazy i kazała chociażby czekać, WTF?), a kapitan jej na to pozwalał(a). Najlepsze w tym wszystkim jest to, że szybko okazało się, że ta negroidalna dziewoja nie potrafi sama podjąć decyzji i o wszystko musi się pytać swojego mentora. Znakomity pierwszy oficer :D. A jej plan zaatakowania całej floty Klingonów był wprost genialny, lol. No tak, na pewno to, że zadziałał 200 lat temu było świetnym powodem by go skopiować teraz, a na otwarcie ognia Klingoni nie odpowiedzieliby tym samym... Baba, która nie potrafi trzymać emocji na wodzy chce emulować zachowanie Wulkanów? Szkoda gadać.

A jak już jestem przy Klingonach, skopali ich koncertowo. Nie toż, że niepotrzebnie zmodyfikowali ich wygląd (mogli iść albo w wersję TOS, bo byłoby bardziej logiczne zważywszy na czas akcji albo w wersję TNG, co też byłoby do przyjęcia), przez co kolejny raz pokazali, że srają na lore ST, to jeszcze kazali aktorom charczeć po klingońsku przez co nie da się słuchać scen z ich udziałem. Okazjonalne słowa można było wytrzymać, ale nie całe sceny. Tym bardziej, że dla aktorów to naprawdę duży wysiłek i widać, że sobie z tym nie radzą. Efekt jest taki, że nie ma płynności w wypowiadanych kwestiach i zamiast tego MÓWIĄ. Z. DUŻYMI. PRZERWAMI.

Murzynka robiąca szczypawkę Wolkan (Vulcan nerve pinch) też mnie rozwaliła, ale na tym etapie porzuciłem już wszelką nadzieję na logiczną fabułę. Sam chwyt jest głupi, ale siła Wolkan (są 3 razy silniejsi niż ludzie) i ich zdolności telepatyczne w jakiś sposób to wyjaśnia. Ale żeby człowiek mógł to zrobić? Śmiech na sali. Najlepsze, że twórcy nie byli nawet w tym konsekwentni, bo chwyt niby zadziałał, ale po chwili, jakimś cudem Yeoh się obudziła. Z tego morał, że lepiej by zrobiła gdyby ją zwyczajnie poddusiła albo walnęła w łeb. Jednak nie to w tej scenie było najgłupsze. Chwilę wcześniej kapitan przywołał(a) ją do siebie wyraźnie zaznaczając jakie są rozkazy, moment później z jej gabinetu wychodzi tylko dindu i rozkaz magicznie się zmienia. Co robi załoga? Bezmyślnie wykonuje rozkaz dindu, lol. Jedynie zombiak zachował jakąś tam trzeźwość umysłu, ale koniec końców nic z tego nie wynikło poza gadaniem pod nosem. Gdyby nie magiczne przebudzenie Yeoh rozkaz zostałby wykonany. *facepalm*

Ale czego się spodziewać po idiotach (czyt. lewakach), dla których fabuła jest jedynie środkiem przekazu lewackiej propagandy:
https://www.salon.com/2017/09/22/star-trek-discovery-creators-our-klingons-are-secretly-trumpsters/

http://ew.com/tv/2017/09/07/star-trek-discovery-trump-political-divide/

#seriale #std #bekazlewactwa #netflix
  • 19
#std


@Bethesda_sucks: Świetny tag ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jedną z wielu rzeczy, które mnie poraziły było to jak Michałka ubiła głównego złego w złości, sama kilka chwil wcześniej mówiąc, że to najgorsze, co można zrobić. Ogólnie jak na razie to ta seria dobrej prasy kobietom nie robi, bo taka Michałka jest rozchwiana emocjonalnie tak, że szkoda gadać. Tym bardziej, że niby spędziła dużo czasu wśród Wolkanów, więc
@Bethesda_sucks: No mnie to szukanie studni od razu na początku poskładało, bo w abosultnie wszystkie postaci poprzednich serii po prostu wyciągnęliby trykorder a jak jeszcze mieliby wsparcie ze statku to szukałby tego równie długo jak własnej dupy. Od samego początku powtarzający motywem było to, że sensory ze zwykłych rzeczy są w stan ie zlokalizować wszystko i wszędzie.
A potem jeszcze zamiast se po prostu strzelić fazerem w chmury to wzorki deptają...
@Bethesda_sucks ten serial to #!$%@? majstersztyk, nawet się Discovery nie pojawił na ekranie a już pękają dupeczki znawcom xD


@erajwa: Wypok ci mózg wyżarł. Gdzie tu widzisz pękanie dup? Co najwyżej zawód. Dupa to by mogła pęknąć, gdyby np. teraz wznowili TNG z Picardem i robili wszystko inaczej niż w tamtej serii. Ot pojawił się nowy serial, niby ST, a jednak nie. Starych serii nikt nikomu nie zabierze, a jedyne co
Nerve pinch to ewentualnie mógłby jej wyjść, w końcu się wychowała na Vulcanie, to mogła ostro łapki trenować ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@jast: W teorii po mind meldzie, czy tam niesieniu katry można wykonać nerve pinch. W końcu zarówno Picard, jak i ten tłumok Archer go wykonali. Taki Data to wiadomo, silny był i Android, podobnie hologram.

@erajwa: Oj tam, oj tam. Umiem po prostu oddzielić
@hal0: ze wszystkich Star Treków dobry pierwszy odcinek miało tylko Deep Space 9, które zresztą potem to „nadrobiło” fatalną resztą pierwszego sezonu (Move Along Home to moim zdaniem najgorszy odcinek ze wszystkich serii). One już tak mają, że są bardzo nierówne i da się je sensownie ocenić dopiero po paru latach (TNG było słabe, a potem dobre; DS9 fatalne a potem świetne, Voyager niezły a potem wtórny itd.).
TNG było słabe, a potem dobre; DS9 fatalne a potem świetne, Voyager niezły a potem wtórny itd.


@Althorion: TNG podobało mi się od początku, Data robił robotę (Picard zresztą też). DS9 też od początku było dobre, ale jak ktoś woli fajerwerki i wybuchy to faktycznie, mógł się nudzić. Nie chce mi się teraz przeglądać sezonów żeby podać listę co ciekawszych odcinków z pierwszych sezonów, ale było ich sporo. A Voyager właśnie
@Bethesda_sucks

TNG podobało mi się od początku, Data robił robotę (Picard zresztą też).

Robiłem z kilkoma kolegami listę odcinków TNG do zachęcania ludzi do serialu (ostatecznie nam coś takiego wyszło) i wg żadnego z nas nic z pierwszego sezonu się nie kwalifikowało (poza pilotem, który choć wspólnie uznajemy za słaby, jest jednak potrzebny do zrozumienia reszty). Z drugiego sezonu też mało co się łapie. Pod tym względem to raczej Ty jesteś dziwny.
@Althorion: dla mnie camp ma swój urok, no i był inny niż reszta ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ponadto Picard bardzo nie po picardowemu rozwalił robala na koniec. Pamiętasz przecież, że on nawet temu Crystal Entity, czy jak to się nazywało, chciał dać żyć