Wpis z mikrobloga

@akumu: U mnie w bloku też był taki #!$%@? co rzucał petardami z okna na parking. Zawsze rzucał przynemniej 2-3 w odstepie kilku minut. Raz po 1 petardzie wyszedłem szybko i zza drzewa patrzyłem z którego okna poleci kolejna. Oczywiście poleciała, obczaiłem które mieszkanie, wziąłem sąsiada i poszliśmy #!$%@?ć matoła. Skończyło się rzucanie ;)
U mnie w bloku też był taki #!$%@? co rzucał petardami z okna na parking.


@bugg: U mnie w bloku była stara pańcia co dokarmiała bezdomne kocury na podjeździe do garażu obok mojego. Do tej kociej karmy leciały gołębie. Były walki między kotami i gołębiami. Gówna i pióra. Upominanie pańci nie pomagało. Zacząłem co jakiś czas rzucać petardy z okna na podjazd. Małe, niezbyt głośne. Prosto w koty albo w gołębie.