Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Hej Mirki i Mirabelki. Muszę komuś to w końcu powiedzieć, bo bardzo mi ciężko. #zwiazki #depresja Czy wy też kiedyś byliście z osobą strasznie pesymistyczną, która na dodatek ma depresję? Wcześniej nie miałam pojęcia jak wygląda życie takiej osoby. Do tej pory nie miałam z takimi styczności, a przynajmniej tak bliskiej.

Mojego obecnego chłopaka znam już od dawna, ale od ponad roku jesteśmy razem. Poznałam go w lepszym okresie jego życia, gdzie chodził na siłownię, uczył się, pracował, miał jakieś plany i motywacje. Od samego początku bardzo dobrze się dogadywaliśmy, uważam, że ma wspaniały charakter i jest inteligentną osobą. Jednakże, w czasie naszych początków mówił otwarcie, że jego życie tak wcześniej nie wyglądało. Na początku nie sądziłam, że to, co mówił, mogło okazać się aż tak różne od czasu, w którym go poznałam.
Jest osobą dość wrażliwą i powiedzmy, dumną. Nie miał za ciekawej przeszłości. Wynikały różne problemy, które nadal mają na niego wpływ. I tak jak wspomniałam, w pewnym momencie jego życia był już tak zdołowany, że stwierdził, że musi się zmienić. I to był czas, kiedy do jego życia weszłam przypadkiem ja. Ale sytuacja potem zaczęła się stopniowo pogarszać. Zrezygnował z siłowni, stopniowo staczał się w dół. Przestał się tyle uczyć #it, pogrążał się w tym, że nadal nie ma lepszej pracy niż zmywak (byliśmy zagranicą). Wstawał bardzo późno z łóżka, kładł się spać nad ranem, dużo grał lub oglądał jakieś głupoty. W tym wszystkim, przez ten bardzo długi czas był bardzo pesymistyczny i nie chciał rozmawiać o jego sytuacji. Jest bardzo smutną osobą. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że cokolwiek bym nie zrobiła, nie jestem w stanie tchnąć w niego jakiegolowiek życia. Oczywiście, potrafił się cieszyć czy żartować, ale osoby obeznane z tematem wiedzą, że to, co siedzi głęboko w głowie depresyjnej osoby jest i tak i tak jak zepsute nasienie. Wiele razy czułam się zdołowana, zdemotywowana w jego obecności czy po prostu wyżuta z energii ze względu na to, że sama dużo pracowałam, a jedyny wolny czas w tamtym czasie spędzałam w domu. I stworzyliśmy dość hermetyczne środowisko, tym bardziej, że oboje jesteśmy typem bliższym piwniczaków.

Oboje też zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że on potrzebuje terapii, antydepresantów czy choćby badań stwierdzających spadek serotoniny czy melatoniny, ale w naszej obecnej sytuacji po prostu nas na to nie stać. Gdy teraz wyjechałam na studia, on postanowił zostać, by zarobić i zrobić oszczędności, aby za parę miesięcy do mnie dołączyć. Nie ułatwiał tego fakt, że pożyczyłam mu ponad 1000 euro, gdy nie pracował przez lipiec i sierpień, bo był w swoim dołku #!$%@?. Pomijając fakt, że sama przez cały rok ciężko pracowałam, by zarobić na moje studia, teraz czuję, że jest mi ciężko. Bardzo go kocham, ale strasznie przykro jest być dziewczyną takiej osoby. Pomijając jego #!$%@? pesymizm i depresję, jest naprawdę świetną osobą. Teraz jest jeszcze ciężej, bo parę dni temu zwolniono go z pracy... Potwornie się od tego czasu zamknął w sobie. Do tej pory zawsze mógł mówić sobie, że nigdy z żadnej pracy #zmywak go nie zwolniono i zawsze miał 100% sukcesu rekrutacji po rozmowach o pracę w tego typu sektorze. Widać mocno wpłynęło to na jego pewność siebie, która i tak kuleje. Mocno też z powodu faktu, że ma prawie 25 lat, a nic w życiu nie osiągnął.

Zaczęłam czuć do jego osoby dystans, ale mimo to i tak wiem, że bardzo mi na nim zależy i bardzo bym chciała, by czuł się lepiej. Dzisiaj pierwszy raz rozmawialiśmy od tych paru dni i rozmowa się tak nie kleiła, że aż mnie to przerażało. Naprawdę nie mam pojęcia, co mogę zrobić, by polepszyć jego humor czy jak się ogólnie zachowywać w tego typu sytuacjach, gdzie człowiek po prostu nie wie, co ma zrobić z taką osobą. Wiele osób mówi, że będąc z osobą z depresją jedyną rzecz, jaką można zrobić jest po prostu być sobą. Na pewno opcja drążenia jego problemów i zabawy w psychoterapeutę odpada, bo pogarsza to tylko jego mentalną sytuację. Najgorsze jest w tym wszystkim też to, że jego problemy i stan mocno na mnie wpływają. Jak zawsze miałam wiele energii, w domu wszyscy byli nią naładowani, tak kontakt z chłopakiem sprawia, że czuję męczącą aurę (jakkolwiek by to nie brzmiało..). Jest mi bardzo ciężko patrzeć na jego stan. Tym bardziej, że niejednokrotnie się zastanawiałam, jak łatwo by było po prostu odejść i nie mieć styczności z tego typu problemami, których sama nie rozwiążę. Przytłaczająca bezsilność...Ktoś był z takimi osobami w związku? Jak wyglądała wasza historia i co sprawiało, że wasza druga połówka zaczynała lepiej się czuć mentalnie? To wszystko jest bez sensu.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Dodatek wspierany przez: mZakupy.com
  • 14
@AnonimoweMirkoWyznania: jak go zostawisz to przestań kochać, bo na pewno się załamie jeszcze bardziej.
Jak nie zostawisz, to pociągnie cię w dół. Dlaczego? Bo robisz trochę źle... Kopnij go przysłowiowo w dupę a nie rób wokół niego, jednocześnie pomóż mu z tego wyjść ale nie przez dawanie kasy.
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja tu widzę głównie wymówki. O jakich badaniach mowa, które są tak drogie? W pl, żeby zacząć leczyć depresję, potrzeba 1 wizyty u psychiatry (ok. 100 zł prywatnie) i wykupić leki (kilkadziesiąt złotych). To żaden majątek.Psychiatra robi wywiad, a nie zleca badania laboratoryjne.

IMHO najlepsze, co możesz zrobić, to zawlec go do psychiatry - umówić, doprowadzić, zapłacić, jeśli nie ma kasy - i dopilnować, żeby brał leki. Inaczej ani samo
OP: @defoxe
Dałam mu pieniądze tylko na życie, jedzenie i czynsz, więc i tak i tak będzie musiał mi to oddać. Tak się umówiliśmy. I uwierz, starałam się różnych metod, kopów w dupę także. Dlatego mówię, że już nie wiem, co mam zrobić. Czy skakać jak obok jajka czy być twardszą. Bo póki co żadne z tych metod nie działały. Staram się być przy nim czy rozmawiać o tym, starać się
@AnonimoweMirkoWyznania: 1. Spoko, rozumiem.
2. Miałaś ponad 1000 Euro, które mu dałaś i zamiast pojechać z Tobą za tę kasę, to wolał zostać tam, gdzie nie widzi sensu w życiu? Jak na moje, to on nie chce nic zmienić. Do tego na co on wydaje całą kasę, że nie ma nic odłożonego?
3. Ma. Może odłożyć wszystko do czasu wyzdrowienia, bo inaczej nie będzie miało nic większego sensu. Zaraz będzie problem
OP: @kptant

2. Wybacz, nie sprecyzowałam w wątku jak to wyglądało z tymi pożyczonymi przeze mnie pieniędzmi. To było w te wakacje, gdy jeszcze razem mieszkaliśmy. Ogólnie wcześniej pracował ponad pół roku part time, więc nie miał za dużo godzin, dlatego niespecjalnie udało mu się cokolwiek oszczędzić. Można powiedzieć, że zostawały mu bardzo malutkie nadwyżki nad wydatkami. A pracował part time, by mieć więcej czasu na naukę, ale jak mówiłam, zamykał
@AnonimoweMirkoWyznania: 2. Więc jaki jest sens tego? On tam jest, żeby mieć od Ciebie spokój i móc pogrążać się i grać do woli? On ma kasę, więc nie pracuje. Jak brak kasy, to łaskawie nagle zacznie pracować w nudnej pracy. A przez ten czas nie robi nic, żeby zmienić pracę, styl życia.

3. Głupota, bo leczenie nie jest drogie na przykład w Polsce. Mam kilku znajomych, którzy nie mają stałych zarobków