Wpis z mikrobloga

@IDDQDIDKFA:

Ale beka z Ciebie. Star Trek zawsze był postępowy. Pierwsza seria to w ogóle kamień milowy w historii telewizji. W latach 60, a więc czasach ogromnego rasizmu w USA, załoga była wielorasowa i zintegrowana, a nie-Białych aktorów po raz pierwszy osadzone w "Bialych" rolach. Tak więc taka np. czarnoskóra Uhura była w ST oficerem na mostku zamiast kelnerką lub pokojówką jak w każdym innym programie. W ST po raz pierwszy
w końcu się przekona


@DJtomex: No ja się już nie przekonam, bo po pierwszym odcinku odpuściłem oglądanie tej nowej serii. Jeżeli do tego dodać że widownia star treka to w jakiś 90 proc. faceci to nie wiem czy to był taki dobry pomysł ze strony Netflixa.
@Thorkill: A tak na poważnie, to w fandomie Star Treka jest zadziwiająco - jak na serię SF - dużo kobiet. Kobieta imieniem Bjo Trimble była w ogóle twórcą i organizatorem tego fandomu. Na pewno fani Star Treka różnią się bardzo od przeciętnego fana SF.
Na pewno fani Star Treka różnią się bardzo od przeciętnego fana SF.


@The_Orz: W sumie to nie wiem. Być może. Nie byłem na żadnym fandomie. Oglądałem tylko w tv (kiedyś, dawno temu leciały na jedynce o 18.00 bodajże) odcinki którejś tam serii Star Treka następne pokolenie. I mi się bardzo podobały. Oglądałem też z przyjemnością kilka kinowych Star Treków (najlepsze chyba te z Humbakami i powrotem Voyagera II jako super przywódcą
@Thorkill:

Nowej serii jeszcze nie oglądałem. Star Trek ma to jednak do siebie że poszczególne serie trzymają nierówny poziom. Oryginalna seria i The Next Generation były świetne (choć źle się zestarzaly). Deep Space 9 była niezła. Enterprise natomiast to był niesamowity gniot.
@The_Orz: Dla mnie Star Trek to było takie przeniesienie literatury marinistycznej w stylu Patricka O'Briana w przyszłość, kosmos i format tv. A USS Enterprise to był niczym taka kosmiczna żaglowa fregata z czasów wojen napoleońskich.