Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jakim cudem ludzie potrafią wyżyć za najniższą krajową?
W tym miesiącu postanowiłam zapisywać wszystko co kupiłam, każdą złotówkę jaką wydałam i wiecie co? Jest 22 października, a ja wydałam już dokładnie 2965,09zł. Nie imprezowałam w tym czasie, nie kupiłam żadnego alkoholu czy innych używek. Jadłam coś na mieście 8 razy (wydając nie więcej niż 30zł jednorazowo, coś jak pizza czy mak/lody nic wyszukanego) i byłam trzy razy w kinie (w tanie środy i raz weekend). To tylko z moich atrakcji. Nie mam samochodu więc jeździe na karcie miejskiej za 55zł (bez zniżki 110zł). Mam tani pokój jak na Warszawę 700zł na obecne 1000zł które żądają. Kupiłam 2 książki (150zł), kartę do telefonu (30zł) + internet (30zł), trzy kosmetyki (150zł) trochę ubrań bo sezon się zbliża typu skarpetki, dwa swetry, płaszcz, legginsy, rajstopy czy spodnie, buty (łącznie niecałe 800zł - wykorzystałam zniżki, nie kupiłam płaszcza za 400zł tylko za 199 po obniżce 160, buty skórzane za 140zł itd. szukanie okazji - a nie zakupy na zasadzie, wchodzę do galerii i biorę co mi się podoba), prezent na urodziny dla bliskiej osoby (150zł) i 2 bilety PKP i 1 PolskiBus (też po taniości i PKP ze zniżką), nadałam 3 paczki na poczcie i reszta to jedzenie dla jednej osoby, z czym ogólnie nie jem dużo więc to tylko owoce, pieczywo, kawa, mleko, składniki na prostu obiad tylko ryż z kurczakiem czy spaghetti. Nie wydałam nic na hobby, nic na siłownie, żaden wyjazd nawet weekendowy, na jakieś droższe atrakcje czy chociażby wyjście do klubu. Mam zniżkę studencką. Nie tankuje, nie wynajmuje całego mieszkania, a pokój w jakim mieszkam to wczesny Gierek, nie płace kredytu, a i tak koszt mojego życia.. życia, raczej egzystencji jest o 1500zł wyższy niż najniższa krajowa i o 1000zł wyższa niż jak się okazało pracuje duża część moich znajomych w Warszawie. Zakupy mam zrobione spożywcze do końca miesiąca także na upartego mogłabym już nic nie wydać. Żyjąc studia-praca-dom.
Jasne powiecie, że nie kupiłabym ciuchów to bym było niecałe 2200. Pomijając fakt że kupiłam je bardzo tanio i po zniżkach to przecież kiedyś trzeba to kupić, w klapach w zimie nie pochodzę. Poza tym ja nie ubrania, to w innym miesiącu dojdzie chemia, środki czystości, wyjście na imprezę, wyjazd na weekend czy inne tego typu rzeczy. Utrzymuje się sama już 6 lat także koszt życia w sam w sobie nie jest dla mnie szokiem, chociaż zauważam że rachunki za żarcie poszły w górę mimo ze kupuje to samo, tak samo jak koszty najmu, bardziej przeraził mnie fakt że dowiedziałam się za jakie psie pieniądze tyrają moi znajomi i mimo że pokończyli studia, żyją w mieście gdzie teoretycznie zarabia się najwięcej to i tak aby kupić kurtkę na zimę albo naprawić coś w samochodzie to muszą prosić rodziców o kasę bo ich grosze wystarczają na od 10 do 10. Mimo że nie są już studentami to nadal mieszkają na pokojach bo nie stać ich na wynajem mieszkania w pojedynkę, a co tu mówić o kredycie na swoje. Czy aucie które nie jest 15 letnim złomem. Zawsze myślałam, że zarabiając 3500zł jestem na szarym końcu łańcucha pokarmowego, jednak ludzie godzą się pracować za mniej i to jest naprawdę przerażające. Zwłaszcza jak sobie pomyśle że gdybym miała auto, dobry pokój i bawiła się chociaż raz na tydzień to zapewne ta kwota byłaby już bliższa 4000zł. Wróciłam z emigracji aby zrobić studia - pielegniarstwo, nie żałuje, ale teraz jestem już pewna że na nią po nich wrócę i to już smuci mnie trochę bardziej. #polska #oswiadczenie #zarobki #warszawa #niewiemjaktootagowac

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: mZakupy.com
  • 18
OP: @RuskaKarafka: Ostatnio moja koleżanka była na rozmowię w korpo jako jakiś tam młodszy specjalista od marketingu i jej powiedzieli że 2500 brutto za cały etat. Mordor i ich bogactwo. Chociaż pewnie chętnego znajdą.
@50HerbatGreya: A co ma jedno do drugiego? Mieszkam tu gdzie mieszkam bo mam blisko do pracy i na uczelnie, poza tym obecnie taki standard jaki mam też już chodzi po 900 + media także dlaczego
minimum: Jak ludzie żyją za minimalną? Bardzo łatwo! Nie chodzą do kina ani razu. Jedzą na mieście 8 razy, ale w ciągu dekady. Jedzą najtańszy biały chleb i parówki (też najtańsze). Na ubrania na sezon wydają 80 zł,a nie 800, bo kupują w ciuchlandzie. Na urodziny bliskiej osoby pieką ciasto, zamiast wydawać 150 zł. Oszczędzają kolejne 150 zł, nie kupując w ogóle kosmetyków (zostały jeszcze te z ubiegłorocznej promocji w rossmannie).
SzczęśliwyStarzec: @AnonimoweMirkoWyznania: Ja mam podobne przemyślenia, w sumie to ostatnio nawet coraz większe bo dowiedziałem się ile zarabia moja dziewczyna. Od jakiegoś czasu kombinuje jak robić żeby ona nie dowiedziała się ile ja zarabiam żeby jej nie bylo przykro. Jej nauczycielską pensje to ja w najgorszym wypadku zarabiam w tydzień, czasami jak jest dobry miesiąc to nawet szybciej. Ja serio nie wiem jak ona jest w stanie funkcjonować normalnie. Z
@AnonimoweMirkoWyznania: Jeśli potrzebujesz zakupów na zimę, to odkładasz książki i kosmetyki na kolejny miesiąc. ;)
Ja wiem, że można drożej niż Ty i że korzystałaś z promocji, ale.. 800 ubrania + 150 ksiazki + 150 kosmetyki + 150 prezent to po prostu nie jest poziom najniższej krajowej. To 1250zł, które można spokojnie zamienić na 250zł. Książka za 30zł + biblioteka, kosmetyki tańsze, prezent tańszy, a ciuchy w second handzie.
Tak samo
BiednaLoszka: Szczerze powiedziawszy nie wiem jakim cudem można by wydawać 3k miesięcznie na osobę na bieżące życie. Moja średnia (żyjemy we 2, mieszkanie 2-pokojowe pochłania najwięcej budżetu - ponad 29k) to 4000zł - a nie odmawiam sobie niczego, co więcej: kupiliśmy w ostatnim roku bardzo dużo sprzętu elektronicznego (grubo ponad 15k), sporo wydaliśmy na prezenty (6k), na dobroczynność (1k), na podróże zagraniczne (12k) - bez tych w zasadzie zbędnych wydatków, jeśli
ŚwiętaPrzyjaciółka: To z mojej perspektywy. Za 1000zl to ja wynajmuje cale duze mieszkanie dla siebie. Pokoj to max 400zl. 800zl na ciuchy to wydaje chyba na rok (nowe, nie ze szmatexu). Jedzenie na miescie 8x30 to 240zl czyli 1/3 miesiecznej kwoty na jedzenie w mieszkaniu. I tak sie zyje w polsce B gdzie 2,5k na reke to dobre pieniadze a sredbia krajowa bardzo dobre. Ale za to za 250tys stawiam duzy
RóżowaUkochana: Przyznam, że sam jeszcze rok temu zarabiałem ok. 4,5 tysiąca na rękę, obecnie mam 10 tysięcy i zastanawiam się jak żyłem ten rok temu. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale jak sytuacja przymusi to i za 2 tysiące przeżyje się. Chociaż łatwo nie będzie.

Zaakceptował: kwasnydeszcz}