Wpis z mikrobloga

Seans nowego #bladerunner za mną. Wiecie co? Cholernie mi smutno, bo po nim przeczytałem, że film sprzedał się kiepsko i nie spełnił oczekiwań finansowych.

Przez pierwsze ~30 min seansu ciągle myślałem- "o, to jeden z tych gównosequeli jakie dziś trzaska się masowo, zero ambicji, tylko efekty, fabuła pisana na kolanie i miliony dolanów płynące na konto wytwórni", "o, już jakieś efekciarskie gówna powymyślali i pododawali na siłę, pewnie to będzie gwałt na oryginale". Ale im dalej, tym było coraz lepiej, a w połowie czułem się już jednak kupiony.

Co otrzymałem w tym filmie? Ucztę wizualną- film co chwilę raczył mnie pięknymi ujęciami, "scenografią", które zaskakująco dobrze oddawały klimat. Główny bohater na początku bardzo mi nie pasował, głównie z charakteru (ale taka jego konstrukcja w sumie ma sens, biorąc pod uwagę kim jest) ale z czasem coraz bardziej się przekonywałem, że wybór takiej głównej postaci, a nie innej, to dobry pomysł. Standardowa, z pozoru, sprawa, którą się zajmuje, szybko przeradza się w poważne śledztwo, a to następnie zamienia się w bardziej osobistą historię o dążeniu do odkrycia samego siebie, zrozumienia własnej przeszłości.

Świat znany z oryginału, na przestrzeni lat dzielących chronologicznie oba filmy, nieco się zmienił, ale są to zmiany prawdopodobne, takie, które mogłyby się wydarzyć i raczej nie robią jednej, wielkiej bulwy z logiki. Film bardzo subtelnie kontynuuje wątek istoty człowieczeństwa znany z oryginału. Nowe postaci są w porządku, każda ma swoje, lepiej lub gorzej ukazane, motywacje, nawet czarne charaktery. Zwłaszcza jedna postać zaliczająca się do "tych złych" fajnie pokazuje swego rodzaju ironiczny dualizm


No i postać Dekarda- drugi powrót Harrisona po latach do jednej z wielkich ról, ale w przeciwieństwie do poprzedniego, w tym przypadku nie jest to nędzna zarzutka mająca nostalgią przyciągnąć frajerów przed ekran, nie oferując mu żadnej znaczącej roli. Tutaj jego postać jest bardzo ważna i znajduje się w samym centrum fabuły, jest kluczem do całej intrygi.

Nie jest to film idealny, trochę nadto rozciągnięty był, ale na dobrą sprawę każda scena miała swoje uzasadnienie (nawet wspomniane wyżej "efekciarskie gówna", które w trakcie seansu mnie do siebie przekonały), powód czemu została nakręcona i pokazana. No i widać tu pasję i włożone serce, twórcy się starali, zamiast trzasnąć żerującą na nostalgii kupę.

No i jest mi smutno, że taki film się nie sprzedał, a np. wspomniane pozbawione jakiejkolwiek ambicji, żerujące na nostalgii guano, w którym ciężko dopatrywać się jakichś pozytywów, "rozbiło bank" pierwszego dnia seansu. Zapewne każdy się domyśla, o które chodzi.

#film #kino #gorzkiezale #cyberpunk
wielooczek - Seans nowego #bladerunner za mną. Wiecie co? Cholernie mi smutno, bo po ...

źródło: comment_iaOLAuhgdXhRh94WgZt0J9BueZKMnNUY.jpg

Pobierz
  • 14
  • Odpowiedz
@wielooczek: Gadasz głupoty
Dunkierka zarobiła normalnie, a nie jest to głupi film.
Podobnie Planeta małp nowa.

Akurat Blade runner jest tu wyjątkiem bo zazwyczaj dobre kino się właśnie sprzedaje i ludzie chodzą na filmy z dobrymi recenzjami. Blade runner przestrzelili z budżetem i tyle. No #!$%@? 40 milinów tańszy Ghost in shell który jest akcyjniakiem się nie sprzedał to ja nie wiem na co oni liczyli. Nie ma mody na cyberpunk
  • Odpowiedz
@Kiedys_Mialem_Fejm:

Dunkierka zarobiła normalnie, a nie jest to głupi film.

Podobnie Planeta małp nowa.


Oba filmy, które nie wymagały obejrzenia poprzedniej, "wiekowej" części, żeby je zrozumieć.

Akurat Blade runner jest tu wyjątkiem bo zazwyczaj dobre kino się właśnie sprzedaje

Tak, oczywiście ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ghost in shell który jest akcyjniakiem się nie sprzedał

Bo #gimbynieznajo "wiekowego" oryginału, to raz, fani mangi/anime do wszelkich zachodnich remaków podchodzą
  • Odpowiedz
@wielooczek: Podpisuję się rękami i nogami pod twoją opinią. Niewiele jest ostatnio filmów, które zostają w głowie jeszcze długo po seansie. Szkoda, że się nie sprzedał, bo to oznacza, że publika nie chce takich filmów. Za to hucznie ruszy na kolejne części Szybkich i Wściekłych, Transformersów, czy Piratów z Karaibów :(
  • Odpowiedz
@wielooczek: Pokaż mi jakiś ambitny film co nie zarobił na siebie w ostatnim czasie. Często największe straty ponoszą szmiry pokroju nowego Aliena, Mumii. A teraz klapę poniósł jeden dobry film i nagle wszyscy hurr durr ambitne kino się nie sprzedaje

Sprzedaje się dobrze tylko nikt nie jest głupi, żeby pakować 150 mln w ponad 2 godzinny film bez marki w którym większość to dialogi.

W kinach jest dużo ambitnego kina tylko
  • Odpowiedz
@wielooczek: Dla mnie operatorsko ten film był arcydziełem, w końcu operatorem był Roger Deakins, który sam z resztą stwierdził, że ten film był dla niego nie lada wyzwaniem. Ale jak widzimy podołali. Fabularnie ten film nie był jakiś szczególny, rzekłbym nawet, że historia dość sztampowa, lecz podana w zajebisty sposób, bo film obejrzałem bez zająknięcia, a niektóre sceny były tak dobrze zrealizowane, że nie mogłem wyjść z podziwu. Myślę, że film
  • Odpowiedz
@wielooczek: ja sie jedynie zawiodłem, że koniec jakby z dupy - na potrzebę kontynuacji.
Myślałem, że akcja się rozwinie na tyle by walczyli z tym prezesem, a tu....
"Dolecimy? Nie, jesteśmy za nisko. To zawracaj!"
  • Odpowiedz
film sprzedał się kiepsko i nie spełnił oczekiwań finansowych.


@wielooczek: to zupełnie tak samo jak oryginał - czyli sequel też ma szansę stać się filmem kultowym ( ͡ ͜ʖ ͡)
  • Odpowiedz
@wielooczek: Byłem w tym tygodniu i jak dla mnie jest to świetny film. Wyszedłem z kina z poczuciem dobrze wydanych pieniędzy. Może nawet przejdę się drugi raz. Nie wiem jak wygląda box office, ale jeżeli rzeczywiście nie sprzedał się, to wielka szkoda.
  • Odpowiedz