Wpis z mikrobloga

Dzisiejszą historię rozpocznę wstępem, że przeniosłem się z największego korpo w Polsce do małej firmy w tej samej branży. U moich nowych współpracowników mój poprzedni pracodawca uchodzi za jakąś legendę, złoty przykład jak sztuka winna być wykonywana, a bo tam to wszystko lepiej działa, szybciej, no i bezawaryjnie. No ale dobra, przejdźmy do głównego wątku. Miałem dziś ważne spotkanie z dyrektorem. Do obgadania ważna sprawa, miał być też jakiś gość. Postanowiłem więc założyć marynarkę, która od pół roku kurzyła się w szafie. Wbijam do konferensa jak komendant na posterunek, zdaję relacje, raporty, moje wnioski i podpowiedzi jak usprawnić pewne rzeczy. Czułem się jak ryba w wodzie do momentu, kiedy zdałem sobie sprawę, że dyrektor nie patrzy mi w oczy tylko w okolicę klatki piersiowej. No trochę nabiłem mięśnie - fakt, ale typ ma przecież żonę i dzieci. Zadanie wykonane, wychodzę na departament jak szef, żegnam gościa i dumny z siebie idę pogadać ze znajomymi w mojej nowej pracy. Wszyscy patrzą się na mnie dziwnie, albo starają się mnie zbyć. Dopiero w łazience dowiedziałem się skąd ten cały ambaras i jak debilnie musiało to wyglądać. Siedzę w palarni i nie wiem co ze sobą zrobić. Wstyd jak diabli, ratunku. Picrel.
#pracbaza #korposwiat
Pobierz Krachu - Dzisiejszą historię rozpocznę wstępem, że przeniosłem się z największego kor...
źródło: comment_GI3NEe8gbaPGpcO0xuSVsMtDE8QIpO96.jpg
  • 2