Wpis z mikrobloga

@fortheworld: to jest po prostu tradycja z dawnych czasów, gdy ludzie np. konno odbywali dalekie podróże do rodziny na święta, zdarzyła się jakaś zamieć, koń zlamał nogę xd koło od wozu pękło i nie dojechali do rodziny, no to wtedy szukali schronienia bo co mieli w zimie siedzieć na środku drogi? nie było tak hoteli / zajazdów co krok to właśnie się narodziła tradycja żeby takicih ludzi przyjmować. Teraz już jest
@fortheworld niestety prawda, bo o ile fajnie wyobrażać sobie strudzonego wędrowca z sękatym kijem który ładnie prosi o miejsce przy wigilijnym stole, to najczęściej są to żule. Rok temu idąc do babci już na klatce schodowej spotkaliśmy kobietę, która nas zaczepiła czy możemy jej coś dać na wigilię. Idealnie zaprosili byśmy ją do siebie, ale śmierdziała niemiłosiernie. Przynieśliśmy jej więc na te schody rybki, zupy, makiełek i czegoś tam jeszcze żeby miała
@fortheworld: samotna osobę na święta jak najbardziej bym przyjął, ale brudnego smierdzacego menela nie. Oni mają możliwość się umyć w noclegowni czy na stacji benzynowej. Nie ma co się dziwić, że wszyscy mówią nie. To ich wybór być śmierdzielem.
@fortheworld Kiedy miałam 7 lat umarła moja babcia. Od tamtego momentu moim 'marzeniem' było zaprosić kogoś na Wigilię, żeby zajął to tradycyjne, puste miejsce. Udało mi się, kiedy miałam chyba 20 lat. Zaprosiłam do domu rodziców chłopaka, którego kojarzyłam z osiedla, coś koło 33 lat. W jednym roku, jakoś miesiąc po miesiącu, zmarli jego rodzice. On się rozpił, reszta rodziny się od niego odwróciła. Wiedziałam, że nie będzie miał z kim spędzić
@fortheworld: W mojej rodzinie nigdy się nie zostawia, bo rodzina jest na tyle duża że i tak trzeba robić zamianki przy stole mimo że dom jednorodzinny. Ale dwukrotnie jak ktoś przychodził (raz u nas raz u babci, inne miejscowości) to spędził z nami święta. Podróżnicy to nie byli ale nikt z rodziny, samotne znajome z widzenia mordeczki które nie miały z kim spędzić świąt. Ehhh, jeszcze wszyscy byli w komplecie... (
@anuszqa: U mnie podobnie. Facet który się rozpil bo go zostawiła żona albo żona zostawiła bo się rozpil, nie wnikam co przyczyną co skutkiem. Jako że w wigilię się u nas nie pije to też był grzeczny i przez dwa tygodnie się ludzilismy że z tego wyjdzie.
@fortheworld: To nie zostawiaj, po #!$%@?. U mnie w domu gdyby ktoś się napatoczył, to na pewno dostałby chwilę ciepłego schronienia, coś do jedzenia i kompocik z suszu na zapitkę.
Bezdomni najczęściej kojarzą nam się z menelami, którzy na własne życzenie wylądowali na bruku, ale niestety nie wszystkim życie się układa po ich myśli i czasem jakaś tragiczna sytuacja doprowadza ich do takiego stanu.
Nie każdy bezdomny, potrzebujący, to menel.