Wpis z mikrobloga

Ponad miesiąc temu pisałam o moim 12 letnim psiaku, że umarł. Już zleciał dawno miesiąc, a ja dalej nie ogarniam tego, że go nie ma.
Jego buda dalej stoi. Mama dopiero niedawno wyrzuciła jego miski, na ogrodzie gdzieś są jeszcze jego randomowe zabawki. Jego smycz i szelki dalej wiszą na przedpokoju.
Dzisiaj rano wstałam i stwierdziłam, że jest super pogoda i wezmę psa na długi spacer do lasu. Dopiero jak powiedziałam o tym mamie przypomniałam sobie - hej, nie mam z kim.
Jak spadł śnieg to rozryczałam się jak gówniak, bo przypomniałam sobie jak on uwielbiał śnieg.

No i tak totalnie nie umiem pogodzić się z tym, że go nie ma. Często zapominam, że go nie ma.
Za swojego życia #!$%@?ł parę kur, kilka drogich ryb z oczka wodnego, parę obcych kotków i wróbelków.
Chyba najbardziej mnie boli to, że wg mojej wiary nigdy go już nie spotkam. Że zwierzątek nie ma w niebie. Ile ja bym dała, żeby jeszcze raz usłyszeć jego mruczenie podczas drapania go po pyszczku.

Byłam przy tym jak umierał, głaskałam go stale mówiąc, że go kocham i razem z ojcem go pożegnaliśmy.
Chciałabym wierzyć w ten jakiś Tęczowy Most i w to, że kiedyś go jeszcze podczas zabaw będę próbować przewrócić na ziemię - a on nie będzie się dawał.
#smuteczek #psy #zwierzaczki #pokazpsa
Pobierz c.....t - Ponad miesiąc temu pisałam o moim 12 letnim psiaku, że umarł. Już zleciał d...
źródło: comment_2zIZ4BFxIgsDdvoaFi9nXYVS0bZ8isJO.jpg
  • 23