Wpis z mikrobloga

@Miedziany_Brodacz: Bo ma to sens, tzw. mowa rodzicielska wpływa pozytywnie na rozwój dziecka i zasób jego słownictwa. Nie do końca chodzi tu o "budzi budzi budzi", ale już bardziej o wypowiadanie słów wysokim tonem, mocno przeciągając słowa, czyli zamiast powiedzieć "zmienię ci pieluchę" normalnym tonem to mówimy wolno, z uśmiechem i wysokim tonem "Kto będzie miał zmienioną pieeeluchę? Noooo kto? Tyyyyy będziesz miał zmienioną pieeeeluchę!".

Do poczytania, z powołaniem się na
@Miedziany_Brodacz: kolega powyżej ma rację :) też miałem o tym pisać, po drugie czytałem o badaniach które wykazały, że dzieci do których mówiło się pojedynczymi sylabami lepiej uczyły się mówić.
Oczywiście, nie można przesadzać bo jak ktoś mówi do dziecka lvl >2 gugugu to już trochę nie halo :P Z resztą ostatnio dla jaj zacząłem tak mówić do mojego prawie dwuletniego synka to popatrzył się na mnie jak na debila xD