Wpis z mikrobloga

Witam. Przeszedłem przez okres ok. 2-3 lat transformację z pozycji ludzkiego śmiecia i piwniczanina w postać umiarkowanego wygrywa (nie twierdzę, że stuprocentowego, bo jeszcze trochę brakuje mi, ale ku temu nieustannie dążę). Będę zamieszczał tu co pewien czas wpisy (postaram się, żeby nie były #!$%@? banalne i oklepane) mające wam pomóc, bo każdy zasługuje na udane życie.

Od czego zacznę? Niech to będą #rozowepaski. Co trzeba robić, żeby nie traktowały was jak creepów i unikały jak ognia? Trzeba zmienić myślenie. Nie może od was bić szowinizm. Musicie im "wybaczyć". Najlepiej dodajcie na czarno przegrywów jadących wiecznie na różowe, bo to tylko zryje wam psychikę i będziecie mieć takie samo zdanie w myśl "z kim przystajesz". Nic nie ruszycie do przodu.

Pamiętajcie - nie ma dla was #!$%@?, szmat, 90 procent ruchającymi z najlepszymi 10 procent. Musicie mieć nawyk wstępnego szacunku dla przeciętnego różowego. Macie po prostu je szczerze lubić. Tak jak powiedzmy lubisz koty, to takie samo MUSISZ mieć stanowisko wobec przeciętnej dziewczyny. Inaczej nic z tego nie będzie. Masz czerpać radość z poznawania każdej dziewczyny i po prostu szczerze chcieć dla niej jak najlepiej. Poznajecie nową dziewczynę? Od razu zwracaj się do niej jak najczęściej po imieniu. Tego mi brakowało i kiedyś byłem nawet aż tak #!$%@?, że niemal do nikogo nie zwracałem się po imieniu. Ciężko mi to wytłumaczyć - jakiś strach przed spoufalaniem czy coś, aczkolwiek wiele spierdoksów jak zauważam też tak ma. Podobnie było z dawaniem komplementów - wcześniej nigdy tego nie robiłem. Musicie sprawiać wrażenie normalnego - koniecznie nauczcie się przynajmniej lekko uśmiechać, żeby nie mieć creepowatej, odrażającej, gburowatej mordy. Da się to wytrenować :) Chociażby przed snem codziennie starajcie się przez dłuższy czas lekko uśmiechać. Czy to są zajęcia czy cokolwiek - poznajesz nową różową, to pierwsze spojrzenie w oczy i podanie ręki musi być z uśmiechem.

To takie najważniejsze. Do 21 roku życia w zasadzie rozmawiałem z mamą i siostrą, więcej kobiet nie znałem. Przez 3 lata robiłem stopniowy progres zakończony pojawieniem się pierwszy raz w życiu związku. Może wypiszę mniej więcej po kolei etapy:

1) stulej extreme (na FB znajomi 90 procent to faceci, rozmowa tyko z mamą i siostrą)
2) zacząłem mówić "cześć" koleżankom z grupy ze studiów
3) nauczyłem się lekko uśmiechać przy kobietach (ćwiczyłem to xD wcześniej miałem zawsze grobową mordę i tak #!$%@? nienaturalny uśmiech, że nawet drgały mi kąciki ust),
4) zacząłem do nowo poznanych różowych od razu zwracać się po imieniu
5) dawanie komplementów (na początku było trudno, teraz nie mam problemu rzucić z rękawa "bardzo ładne perfumy" itd.)

Z pozycji creepa i outsidera, śmiecia dla różowych, awansowałem na gościa "normalnego", który wzbudzał sympatię, do którego podejdzie różowa, pogada.

W tym wpisie skupiłem się na absolutnych podstawach - dla stulejów extreme, tak, żeby chociażby znać jakieś damskie towarzystwo, żebyście mieli chociażby jakieś koleżanki, jakiś kontakt z kobietą.. Nie opisałem, jak wyglądały etapy od koleżanek do związku, czy też etapy od "nigdy nie trzymałem za rękę" do stałego związku i regularnego ruchania.

Coś skrobnę w najbliższych dniach jak będę miał chwilkę. Ale doskonale wiem, że stuleje extreme, bez żadnej koleżanki, rozmawiający od nastu lat tylko z mamą, na pewno też tu są. Też taki byłem. TO DLA WAS.

#przegryw #stulejacontent
  • 15
@Niedoscigniony: Też kiedyś myślałem, że osiągnąłem ten słynny wygryw. Miałem wszystko. Jak #!$%@?ęło to o #!$%@? ja #!$%@?. było blisko a już bym tu nie napisał xD
ale pewnie koło przegrywu to ty nawet nie stałeś xD
Jeżeli uważałeś się za "ludzkiego śmiecia" bo tylko nie umiałeś rozmawiac z kobietami to tak średnio bym powiedział, tak średnio ( #pdk )

@Rewolucjonista_przegrywu:

o nie znowu jakiś semi normik który myśli że