Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, potrzebuję porady w temacie, który nie jest prosty.
Czy komuś z Was udało się całkowicie odebrać prawa rodzicielskie matce dziecka? Zwłaszcza takiej, która nie pije, ma nieposzlakowaną opinię, ale jest zła do szpiku kości i maltretuje dziecko psychicznie?

Ta kobieta jest niesamowicie dwulicową osobą, która wie kiedy się uśmiechnąć, kiedy kupić dziecku buty, kurtkę czy zabawki i która - o ironio - chce dobrze dla dziecka, jednak sama ma jakiś problem psyhiczny które bardzo mocno przerzuca na swoje dziecko.
Moj syn jest codziennie szykanowany, tesowany, karany i maltretowany psychicznie. Ja oczywiscie w tym wszystkim tez, jednak nauczylem sie juz bronić. On nie, bo jest dzieckiem. Jeszcze niewinnym, ale z każdym dniem staje sięofiarą zachowań swojej matki. Skończy na pewno z zalamaniem nerwowym, depresją albo odbierze sobie zycie. Staram się jak mogę by go chronić i zmieniać, jednak jeżeli przekraczam, to wtedy ona obraca wszystko i robi taką gehennę że nie idzie żyć. Muszę to wszystko delikatnie stopniować, bo nie mogę powiedzieć że mama jest zla, a tata dobry. Ta sytuacja jest niesamowicie skomplikowana, bo zyję pod dachem z kobietą bardzo wyrafinowaną.
Co mogę zrobić, jakie dowody zebrać, by mieć pewność że przestanie mieć jakiekolwiek wpływ na mojego syna? Rozwód i wyprowadzka odpada, bo zacznie nakierowywać syna przciewko mnie. Trwam w tej sytuacji wyłącznie dla niego, by go chronić, jednak z każdym dniem widzę, że nie robię tego dostatecznie dobrze i wystarczająco. Obserwuję jak mój syn przestaje sie usmiechac, jak traci tę dziecinne szczescie, zaczyna sie bac gdy slysze ze mama wraca do domu, ktory woli zostac dluzej w przedszkolu. Do kogo mogę się zwrócic by zrobić to w sposob prawidlowy, bo walka o dziecko będzie dla niego złem. To musi wyjść w taki sposob żeby było od samego poczatku definitywne.

Chciałbym w sposob jednoznaczny podkreslic ze nie zamierzam niczego koloryzować ani manipulować i tzw 'dorzucic do pieca'. To widać gołym okiem. Widzą to rodzice moi jak i jej. Widzą to znajomi (którzy zwyczajnie się odcinają, albo udają że nie widzą). A mi zwyczajnie zaczyna brakować sił jak to dalej prowadzić, by chłopak miał normalne, ludzkie życie.

Tagi które mogą sięprzydać to #zwiazki #problem #dzieci

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 10
ŻarliwaBarmanka: Kurde, mój niebieski jakoś dostał opiekę nad dwójką dzieci, pomimo tego, że była żona nie piła, nie biła i nie robiła ogólnie pojętej patologii. Może zamiast pytać na mirko to ogarnij jakąś sensowną papugę zajmującą się takimi tematami i rozważ wspólnie z nim szansę na wygraną takiej sprawy? Szkoda dzieciaka.

Zaakceptował: kwasnydeszcz}
BiednaObywatelka: Kurde, mam podobny problem. Rozstalem sie z kobieta, dziecko cierpi przez jej rodzinke i sama nia bo ja buntuja. Nie mam szans na odebranie jej praw chocby dlatego, ze ma lepsze warunki mieszkalne. Ja juz nie mam szans na powrot do niej bo jej zepsuli glowe, namowili ja zeby nie dala mi dziecka dopoki nie bedzie rozprawy w sadzie o widzenia... #!$%@? totalne, czuje Twoj bol bo tez martwie sie