Aktywne Wpisy
ish_waw +428
barber-barberski +50
Czy w dużych Polskich miastach to jest normalne, że w Ciepłe dni w częściach wspólnych są sami ukraińcy? W sensie Polacy zjeżdżają na wieś do siebie, a w jakichś parkach, na mieście nie słychać polskiego języka? Nie wiem ostatnio tak, źle było podczas pandemii ( ͡° ͜ʖ ͡°) kurna widzisz osobę w swoim wieku na mieście i na 90% w weekend to ukrainiec. Szczerze to pierdziele płacić gruby
Nie potrafię się przywiązywać do dzieci w wieku niemowlęcym. Mam już 3 dzieci. Jedno po komunii, jedno w przedszkolu, a jedno sporo młodsze. No i zawsze jest to samo. Dopóki dziecko nie zyska jako takiej świadomości, cech charakteru, to nie potrafię powiedzieć sam sobie, że "tak, to moje dziecko, kocham je, jest częścią mojej rodziny". Oczywiście bez badań nie mam 100% pewności, że są moje, ale nie o to tutaj chodzi. Żona i najbliżsi wielokrotnie się dziwią, że potrafię być taki opanowany, gdy coś się dzieje, ale dla mnie po prostu jeszcze za wcześnie na przywiązywanie się, angażowanie. Taki mały twór może umrzeć na byle pierdołę. Wiem, że umieralność wśród noworodków jest malutka, ale jednak zdarza się. Naturalnie, pomagam żonie, zajmuje się dziećmi, robię wszystko, co ojciec powinien robić. Ale nie ma w tym większych emocji. Mówiłem o tym mojej babci i ona mówi, że ma tak samo. Babcia miała 6 dzieci, z czego 2 zmarły. Babcia dopiero przywiązywała się do dzieci, gdy były w stanie w czymś jej pomóc, np. iść z nią w pole. Wcześniej nie miało to sensu, jak twierdzi, bo wszystko się mogło zdarzyć. Zapytałem babci co czuła, gdy zmarła ta 2. Nic. "Szkoda". Było to drugie i piąte dziecko. Jedno na krótko po porodzie, drugie po kilku latach. Próbuję sobie jakoś racjonalizować to co czuję i chyba to taka profilaktyka, jakby temu małego nietrwałemu tworowi coś się stało. Wśród znajomych większość już ma dzieci, niektórzy po kilka. Większość przechodzi apogeum. Latanie po pogotowiach z byle pierdem, mocniejsze ulanie od razu na badania, lekarz, zwolnienie z pracy, itd. Ja mówię to samo, spokojnie, poczekajmy, daj małej chwilę, zobaczymy, ogarnie się. A Wy jak to przechodzicie? Pytam głównie #niebieskiepaski bo kobiety raczej w większości są bardzo przywiązane od początku, nieważne jakie to dziecko będzie, itd.
#dzieci #zwiazki
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: akado
@AnonimoweMirkoWyznania: zmrozilo mnie.
umiera moje dziecko, a ja mowie "szkoda"... Po prostu nie potrafie sobie tego wyobrazic.
Co prawda tez nie
Nie jesteś #!$%@?.
Albo obaj jesteśmy...
Zaakceptował: akado}
Ja generalnie nie lubię dzieci. Mam dwójkę. Przy pierwszym oczywiście każda zmiana była powodem do świętowania, wszystko cieszyło i bawiło. Przy drugim te wszystkie nowe umiejętności nie były już tym "pierwszym razem". Cały czas czekałem/czekam, kiedy wreszcie zacznie chodzić, rozumieć, mówić, wołać na sikanie, itd. Nie bawi mnie "słodycz" płynąca z tego brzdąca. Jasne, to mój syn i gdyby ktoś zrobił mu krzywdę, to wydłubałbym mózg
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
@AnonimoweMirkoWyznania: to chyba typowe dla mężczyzn -- przywiązują się do swoich dzieci, gdy te są w stanie nawiązać z nimi kontakt. Pobawić się, pogadać i tak dalej.
http://abcnews.go.com/Health/MindMoodNews/story?id=7798274&page=1
Dodam, że nie jesteś sam w takim spokojnym podejściu. Znam tylko jednego niebieskiego, któremu odpieprzyło po narodzinach potomka, a reszta panów podchodzi zupełnie
Zaakceptował: Zkropkao_Na}
A, a kontrola to calkowite przeciwienstwo zaufania ;)
@czar_Pekla: serio? U mnie wiekszosc kolegow dzieciatych sie dziecmi cieszyla od poczatku. Jasne, co innego taki chocby dwulatek, a