Wpis z mikrobloga

Liczenie Vatu w ten sposób jest niedopuszczalne. Vat JUŻ JEST ZAPŁACONY!!
Jak przedsiębiorca ma 1000000 zł obrotu, to od tego odprowadza 187000 Vat. Z pozostałych 813000 około 20% (w Polsce) to są koszta na pracowników - I z tych 162 tysięcy około połowa to są podatki i składki, czyli do pracowników trafia 80000 złotych.

Nie można teraz twierdzić, że od tych 80000 jest odciągany VAT przy zakupach. Nie jest. ten VAT JUŻ
@besserwisser: @brmstufldigart:
Ok, dobra to robimy tak

Przedsiębiorca płaci 5000 na wypłatę, z czego ty dostajesz 3000, państwo dostaje 2000
Wydajesz wszystko w sklepie, 500 idzie do państwa.
Ale z tych 2500 co dostało przedsiębiorstwo zostaną wypłacone wypłaty, City, akcyzy i tak dalej. Więc znowu idzie 1500 do państwa.
Zostaje 1000, który wydasz w sklepie
Z czego 200 idzie do państwa
Ale z tego 800 będą zapłacone wypłaty city pity
@kurczok: @kurczok: to co napisales jest bez sensu. Liczymy podatek dla jednej osoby czyli w tym przypadku wydajesz 3000, 500 idzie do panstwa i kropka. Nie wnikamy w obieg dalej. I wychodzi ze z poczatkowych 5000 zostaje dla ciebie 2500 wiec realne opodatkowanie wynosi okolo 50% i to by sie jako tako zgadzalo, bo dzien wolnosci podatkowej mamy chyba kolo czerwca.
EDIT: jednak bylem zbyt optymistyczny - dzien wolnosci wypada
@besserwisser: Otóż to - dlatego, albo przyjmujemy, ze dostajemy do ręki 3000 i z tego płacimy Vaty akcyzy i co tam jeszcze, albo przyjmujemy, że dostajemy 5000 zł, odprowadzamy podatki, ale to i wszystko, a VATy i akcyzy płaci przedsiębiorca
@ukruszony__kubek: No właśnie się nie zgadza - Gdyby było jak twierdzi gwiazdowski - 50%, to byłoby 50%, a jest 43%, czyli tak jak ja liczę. Czego nie rozumiesz? A dodatkowo - centrum Adama Smitha liczy dzień wolności podatkowej #!$%@?, bo liczy stosunek WYDATKÓW państwa do tego ile gospodarka wyprodukuje (PKB). A powinni liczyć stosunek PRZYCHODÓW pańśtwa do PKB. I wtedy się okaże, że dzień wolności podatkowej przypada na koniec maja.
No, ale to jest bez sensu - jeśli państwo zorganizuje budżet bez deficytu, to wypadki spadną, a państwo dalej bedzie zabierać tyle samo. A mnie, jako podatnika interesuje ile państwo mi zabiera, a nie ile wydaje. (chociaż to ostatnie oczywiście również, ale z innego powodu ;] )
@kurczok: Można - i bardzo dobrze liczysz. Problem jest tylko taki, że źle przyjmujesz punkt odniesienia. Podatek jest naliczany "na płatnika-podatnika", a ty to pominąłeś - scaliłeś wielu płatników i zsumowałeś ich podatki. Wtedy faktycznie wychodzi blisko 100% ( ale nigdy 100 - to granicznie dąży do 100). Gwiazdowski - mimo że podaje dwóch, to liczy z punktu widzenia jednego: pracownika, który mógłby otrzymać wyższa wypłatę, a jej nie otrzymuje oraz
@walski-janko: Tyle, że po pierwsze: punkt widzenia Gwiazdowskiego nie zgadza się z wyliczeniami - patrz dzień wolności podatkowej, po drugie naiwnie zakłada, że gdyby państwo obniżyło koszty zatrudnienia, to pracownik dostanie więcej pieniędzy.

To założenie jest bzdurne - gdybym był pracodawcą i nagle państwo zniosłoby składkę zusowską po stronie pracodawcy, to gdybym był #!$%@? - kupiłbym sobie nowe porshe. Gdybym nie był #!$%@? - zainwestowałbym w rozwój firmy. Ale pracownik nie