Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

Dzień dobry. Zasiądźcie wygodnie, bo dzisiaj będzie długa i niezwykła opowieść o niezwykłym człowieku.

Stany Zjednoczone miały w szeregach swojej armii wielu ludzi, których celem nie była walka, ale niesienie radości innym. Osobiście cenię dwóch z nich najbardziej. Genialnego Glenna Millera, mistrza big bandu (jego utworów słucham sobie w wolnych chwilach) i Boba Hope'a.

Bob Hope był aktorem scenicznym i słynnym komikiem. Jego droga do sławy była pokrętna - początkowo dorabiał sobie jako uliczny aktor, parodiujący Chaplina, potem trafił do gimnazjum dla trudnej młodzieży. W latach 20. dołączył do trupy aktorskiej, później pracował solo. Młodego komika szybko dostrzegło Hollywood i w przededniu II WŚ był już znanym aktorem komediowym.

Jego nazwisko idealnie pasowało do tego, co robił (ang. ''nadzieja''). Kiedy doszła do niego wieść, że wybuchła wojna, znajdował się na pokładzie transatlantyku ''Queen Mary''. Żeby uspokoić zdenerwowanych pasażerów statku zaproponował, że odegra swój show komediowy. Występ się udał.

W maju 1941 r. USO - organizacja dostarczająca rozrywek dla żołnierzy - zaproponowała mu wystąpienie na lotnisku w Kalifornii dla kilkunastu tysięcy żołnierzy. Bob zgodził się, zebrał swoją ekipę i odegrali pierwsze show. Pierwsze z setek, jeśli nie tysięcy.

Przez następnych pięć lat Bob i jego trupa odwiedzali amerykańskich żołnierzy wszędzie. Jeździli po Stanach, Wlk. Brytanii, Kanadzie, odwiedzali maleńkie atole na Pacyfiku, jak i wielkie miasta Europy. Nie było chyba amerykańskiego żołnierza, który choć raz nie zobaczyłby jego wystąpienia. Dla nich - był namiastką domu, kawałkiem normalności w nienormalnych czasach.

Kiedy wojna się skończyła - ani myślał przestać. Zawsze znalazł czas dla umundurowanych Amerykanów. Odwiedzał garnizony na Filipinach, w Japonii, w Niemczech. Był nawet na Grenlandii. W samym 1945 r. przebył 50 tysięcy kilometrów.

Kiedy wybuchła wojna w Korei - był tam i Bob Hope, podnoszący na duchu walczących z komunizmem żołnierzy. Zdarzyło się nawet, że przez przypadek jego grupa przyjechała do opuszczonego przez Koreańczyków miasta - i czekała na armię dwa dni. Był u szczytu swojej sławy, kiedy wybuchła wojna w Wietnamie.

Dla każdego żołnierza najtrudniejszym okresem są Święta Bożego Narodzenia. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak bardzo je przeżywają ci, którzy są z dala od rodzin. Bob Hope od lat 50. każde swoje święta spędzał z żołnierzami. Z nieodłącznym kijem golfowym i czapeczce sypał #!$%@? jak z rękawa. Pod koniec każdego świątecznego show intonował kolędę ''Silent night'' i życzył widowni wszystkiego najlepszego. Prawie zawsze show kończyło się kaszlem i chrząknięciami widowni. Tysiące zaprawionych w boju mężczyzn próbowało ukryć płacz...

Bob równie często odwiedzał szpitale wojskowe, dodając otuchy rannym, czasem robiąc improwizowane show w salach rannych.

Pojawił się w Panamie, Grenadzie, Libanie. Ostatni swój występ miał w 1991 roku podczas operacji ''Pustynna burza''. Miał wówczas 88 lat, ale nadal potrafił rozbawić publiczność do łez.

Był jedynym artystą, który występował dla żołnierzy nieprzerwanie przez pół wieku. Bawił trzy pokolenia żołnierzy - tych walczących podczas II Wojny, ich synów, walczących w Wietnamie i wnuki z Zatoki Perskiej.

Armia go doceniła. Za najcenniejszą nagrodę uważał tytuł Honorowego Weterana. Zawsze czuł się jednym z żołnierzy, mimo, że nie nosił munduru.

Kiedy po zamachu na WTC Amerykanie wkroczyli do Afganistanu, mający 98 lat Bob chciał jechać z nimi. Niestety, nie pozwoliło mu już na to zdrowie.

Zmarł w 2003 roku w wieku 100 lat. Jego ostatnie słowa wyrażały całą jego postać. Zapytano go, gdzie chce zostać pochowany. Bob tylko się uśmiechnął, mrugnął i wyszeptał:

''Zaskoczcie mnie.''

God bless you, Bob.

Autor postu: [II wojna światowa w kolorze](https://www.facebook.com/II-wojna-światowa-w-kolorze-674008299310624/)

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
Mleko_O - #iiwojnaswiatowawkolorze

Dzień dobry. Zasiądźcie wygodnie, bo dzisiaj bę...

źródło: comment_6YJuhPN4GZUY9bHkmiEdvGvMLjsxO6Og.jpg

Pobierz
  • 3