Wpis z mikrobloga

@SlepyGracz: #rodziceniepelnosprawnych #sejm #protest

Tak się zastanawiam, czy to coś da?

Mi przysługuje taka renta i zasiłek pielęgnacyjny. Ale sceptycznie podchodzę do tej całej akcji. Nawet jeżeli uda się wywalczyć podwyżki, to i tak zawsze będzie mało. Ze swojego doświadczenia wiem, że gdybym nie pracował. To nie byłoby mnie stać praktycznie na nic. Owszem teraz też łatwo nie jest. Ale mogę w miarę zadbać o swoje potrzeby. Nie są one jakieś szczególne. Ale wydaje mi się że bez kwoty 2000zł/mc to o samodzielnej egzystencji, nie ma co marzyć. A przecież nie wszyscy niepełnosprawni nadają się do pracy. Ich rodzice poświęcają ogrom czasu na opiekę, im w sumie też coś się należy. Często bywa tak, że rezygnują z pracy, by zająć się swoimi dorosłymi dziećmi. Też powinni upomnieć się o coś dla siebie. Nachodzi mnie taka myśl czasem, że ta renta socjalna jest tylko po to by nie zdechnąć z głodu na garnuszku rodziców. Z całym szacunkiem, ale jak kiedyś chciałem kupić coś na raty, to mnie wyśmiano, ze z takim dochodem to mogę iść tylko do kościoła i dać na tacę. Też nie łatwo było mi znaleźć potem pracę. Zawsze łapię się w orzeczeniu o stopniu niepełnosprawności na Umiarkowany (10N-04-O). A pracodawcy jak to widzą to... Wolelibyśmy ze Znacznym. Rentę i orzeczenie mam zawsze na czas określony, że niby co, cudownie ozdrowieję. Opieka nad ON to odpowiedzialność. A tu wychodzi kpina, i wszystko na pokaz. I szybko to nie ulegnie zmianie, jestem młodym ambitnym człowiekiem. Ale w jaki sposób jestem ograniczany przestaje mi się podobać. Nie żebym marudził. Ale bo jeszcze nie jest tak źle. Gorzej gdy w takim dożyję emerytury.