Wpis z mikrobloga

199056 - 272 = 198784

3 maja, dzień ustawowo wolny, a jeśli tak, to koniecznie trzeba gdzieś pojechać. Może dla odmiany w góry ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Z okolicznych znajomych tylko @bynon odezwał się z pytaniem co robię. Umówiliśmy się więc w Porąbce i od razu atakujemy przełęcz Targanicką. Drugi w kolejce jest Kocierz. Trochę już zapomniałem, jak to jest być "zwykłym" rowerzystą, dla którego taki podjazd jest wyzwaniem i w połowie drogi musi odpocząć na barierce przy drodze. Jak grupka, która mnie dopingowała, gdy ich mijałem.

Na zjeździe z Kocierza jest remontowany odcinek, ale można go sprawnie ominąć, zaliczając jedynie sto metrów offroadu. Po małej hopce w Rychwałdku @bynon zauważa pęknięty lakier pośrodku górnej rury w swoim rowerze. Niestety na miejscu nie da się stwierdzić czy to tylko odprysk, czy jednak pękła rama... Mimo wszystko lepiej nie ryzykować dalszej jazdy i Adam skręca na Żywiec w kierunku domu. Coś nam nie wychodzą te wspólne trasy na Słowację ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Deja vu. Niecałe 70 km na liczniku i znów dalej jadę sam. Przez Sopotnię Małą dostaję się do Węgierskiej Górki, a w Milówce skręcam do Nieledwi. Podjazd tamże był jednym z celów tej trasy, bo kilka razy jechałem tam w dół. Następna na rozkładzie Sól-Kiczora i pod górę aż do granicy ze Słowacją. Im wyżej, tym droga węższa i domów mniej. Gdy docieram do szczytu i granicy zarazem, jakież jest moje zdziwienie, że po słowackiej stronie droga jest nagle dwa razy szersza, a asfalt wygląda, jakby położony ledwie wczoraj. Bardzo miło, czuję się, jakbym zjeżdżał po jakiejś specjalnej autostradzie.

Kilka km główną drogą, ale na szczęście mam już upatrzoną boczną, lokalną. Oczywiście pod górę. Dalsza trasa przez Słowację w sumie bez większych emocji.
Odcinek przez Czechy to świetna, pagórkowata ścieżka przez las do wsi Herczawa. Trzeci raz tam jechałem i podobało mi się tak samo, jak wcześniej.
Już po polskiej stronie robię postój w Jaworzynce na colę i loda. Dalej doliną Krężelki do drogi S1 i serwisówkami z powrotem do Milówki.

W Żywcu oczywiście McD, bo po 200 km zaczynała mi już świecić rezerwa. Zebrałem się najszybciej jak mogłem, bo zaczęły nadciągać jakieś podejrzanie ciemne chmury. Nie mogłem sobie jednak odmówić powrotu przez Przegibek. W sumie chyba na dobre mi to wyszło, bo przez to ostatnie pół godziny jechałem tylko po mokrym, a chwilę wcześniej w mojej najbliższej okolicy przechodziła krótka nawałnica z gradem. Kilka minut po powrocie do domu znów zaczęło potężnie lać, więc trafiłem idealnie.

#mortalszosuje - relacje z dłuższych tras. Takich na 30 plusów.

#rowerowyrownik #szosa #wykopcanyonclub #100km #200km (nr 5)
Mortal84 - 199056 - 272 = 198784

3 maja, dzień ustawowo wolny, a jeśli tak, to kon...

źródło: comment_e0FnSUBGnkPHCWEuhbgeYUE152Ex3UBc.jpg

Pobierz
  • 5
Twoje towarzystwo albo psuje @bynon albo jego rower.


@metaxy: Już nie wspomnę, że moje towarzystwo czasami wpływa też destrukcyjnie na mój rower ( ͡° ʖ̯ ͡°) Pierwszej jazdy ze mną raczej nie zapomni też @Kuchasz. Zaliczył glebę na zjeździe z Targanic...