Wpis z mikrobloga

Kurde, Mirki, ale akcja!

Siedzę sobie od rana w robocie. Dogadałem się z szefem, że będę przychodził wcześniej (i na szczęście wcześniej kończył), więc przez pierwszą godzinę siedzę sam. Cisza, spokój, stuk klawiszy, zapach kawy, no, sielanka.

Nagle, jak za przeproszeniem, coś nie *ebnie!

Fala uderzeniowa wygięła szyby w oknach, podciśnienie zatkało uszy, zaraz potem rozległ się potężny huk!
Chwilę trwało zanim się zorientowałem o co chodzi.

Od początku.

Nasza firma wynajmuje biura od firmy transportowej, która m.in. obsługuje komunikację zbiorową w naszym mieście. Biura mieszczą się na terenie bazy autobusowej. Fajna lokalizacja, wszędzie blisko, a cena najmu całkiem znośna.

Co dzień rano kierowcy autobusów biorą od dyspozytora jakieś papiery, czasem tablice z numerem kursu (tylko do kilku starszych pojazdów), odpalają wozy i w drogę! Jest jednak jeden kierowca, który działa nieco inaczej. Otóż przychodzi, odpala busa i podjeżdża jak najbliżej dyspozytorni, żeby nie chodzić za dużo. W sumie go rozumiem. Oszczędność czasu i podeszew w butach. Z tym, że ten szofer staje busem przy krawężniku w poprzek linii wyznaczających kilka miejsc parkingowych. Miejsca te są łakomym kąskiem, bo są najbliżej biur i w cieniu przez większość dnia. Czasem zdarza się, że autobus tak zaparkowany stoi kilka godzin (pogaduchy u dyspozytora? Może nie, nie wiem...), a czasem od godzin popołudniowych przez całą noc.
Dziś rano autobus znowu blokował parking, ale kierowca stanął tak, że pierwsze miejsce (tuż przed maską autobusu) było dostępne. Tam też zaparkowałem.

Jakieś pół godziny później usłyszałem ten potężny huk...

To był trzask pękającej d**y kierowcy - Janusza. Zaraz potem przez okno dało się słyszeć wiązankę jobów, kilka serii klaksonów i wściekłe wycie silnika, kiedy kierowca na pełnym gazie cofał trzy metry, żeby później móc ominąć zaparkowane auto. Przez okno było widać, że na jego ustach powoli pojawia się piana.

A ja stałem przy oknie z kubkiem kawy...
Cisza...
Spokój...
No, sielanka...

( ͡ ͜ʖ ͡)

  • 24
@Ronin223 no to poszedlem, przywitalem sie i sie pytam co jest grane. on na to "wsiadaj do kabiny i pomoz mi go odpalic bo jak nie to jestem w ciemnej dupie bez lubrykantu"
"najpierw przekrecasz kluczyk a po paru sekundach #!$%@? gaz do dechy, ja pojde do tylu i bede pompowal silnik"

zrobilem jak powiedzial i trzymalem ten gaz z dobre 5 minut. i nagle cos #!$%@? hukło, wstrzonslo calym klocem i
@BaZyL4: no ruszylem na pelnej #!$%@? prosto na pochyly spadek parkingu
hamulca recznego nie bylo xD a nozny sie zacial, i tylko dzieki szczesciu udalo mi sie wymanewrowac miedzy autami i w nic nie #!$%@?
kierowca prawie zawalu dostal a ja jeszcze nastepne przez nastepne 5 minut nie rozumialem co sie wydarzylo

a nic nie pisalem bo skonczyla mi sie wena zeby to ciekawie ubrac w slowa xD
@snewelp: o #!$%@? stary, teraz dobrze dałeś. Widzę, że byłeś o włos od katastrofy w ruchu lądowym, bo po drugiej stronie parkingu postój miała wycieczka szkolna i akurat wszystkie dzieci stały w grupie przed autobusem. O #!$%@?ę, dzięki że potrafiłeś się odnaleźć w tej sytuacji.. ( ͡° ͜ʖ ͡°)-